
tekst: Dariusz Juszczyk
foto: ANIFOTOGRAFIA
Każdego roku staram się najlepiej jak potrafię przygotwać nasze psy na dwie imprezy w roku. Są to Mistrzostwa Europy i Mistrzostwa Polski. Do innych coursingów podchodzę trochę na luzie, czasami nawet eksperymentalnie.
Nie ma sensu rozpamiętywać tego, jaki pech dosięgnął nas i nasze psy na ME, dlatego do przygotowań do Mistrzostw Polski dołożyłem szczególnych starań.
Im dłużej jeździmy do Sworów z paczką naszych znajomych, tym lepszą bazę noclegowo – wypoczynkową znajdujemy. W tym roku nasz hotel był idealny. Leśniczówka na skraju lasu z przepiękną, gigantyczną łąką. Pokoje duże, czyste, dokładnie takie same łazienki. Z pewnością wrócimy tam za rok, bo pobyt w Sworach to zawsze trochę dłuższy wyjazd.
No, ale w końcu przepięknych miejsc w Polsce jest dużo, a my przyjeżdżamy właśnie tam na najważniejszą imprezę coursingową w roku i chcemy, aby taka była – NAJWAŻNIEJSZA.

MIMI – YOURS FAITHFULLY STEPOWY GONIEC
W piątkowy wieczór odpoczywamy na tarasie naszej kwatery delektując się pięknym widokiem zachodzącego słońca, a o 8 rano dnia następnego meldujemy się na Psiej Górze. I mam nieodparte wrażenie, że nagle w tej przepięknej miejscowości, ktoś funduje nam całodniowy pobyt w hotelu robotniczym starając się wmówić nam, że to najlepszy hotel w Polsce. Ba, w Europie!
Na recepcji jakaś taka niemoc zapanowała. Nikt nie wie, czy licencja tu, czy tam. Nikomu się nie spieszy mimo wyczuwalnej nerwowej atmosfery. Wszystko się przedłuża i przedłuża, a mieliśmy zaczynać o 9.00, co pozwoliłoby uniknąć biegów w największe upały. Recepcja nie radzi sobie również z ustaleniem wyników po pierwszej turze. Wyniki zmieniane są czterokrotnie wraz z rozpiską biegów na II turę. Ale czy mogło być inaczej, skoro na kilka dni przed zawodami jest poszukiwany program coursingowy wraz z osobą, która by to zrobiła?
Miejsce na rozstawienie toru dla psów, jakim dysponuje nasz hotel jest … , a może powinno się napisać prawie go nie ma. Mało tego, co roku dzięki sosnowym samosiejkom to miejsce jest coraz mniejsze. Pamiętam rok temu, jak ktoś zapytał mnie widząc parkur – Tu będzie trening, a gdzie zawody?
Niestety na tej serwetce nie da sie rozłozyć fajnego i długiego toru. Dodatkowo ściany lasu i prowadzenie wabika wzdłuż nich uczy nasze psy tylko złych nawyków.
Pisaliśmy już o tym rok temu. Szkoda, że gospodarze hotelu nie słuchają swoich klientów, w końcu to oni płacą za ten pobyt.

DIDI – Rusich DIADEMA
Nic, czekamy. Czekamy i czekamy. Zawody ruszają o godz 10.00. Do godz 12.30 odbywa się tylko 11 biegów. I znów nurtuje mnie pytanie, dlaczego nasz hotel nie szanuje klientów, o których w dzisiejszych czasach wcale łatwo nie jest.
Dlaczego odprawa psów nie może odbyć się w piątek, dlaczego tor nie jest rozstawiony i sprawdzony dzień wcześniej. W moich pytaniach do gospodarzy są gotowe odpowiedzi.
W dzisiejszych czasach posiadanie hotelu z dwudziestoletnią historią nie wystarczy, aby odnieść sukces. Trzeba jeździć, podpatrywać, zmieniać i przenosić na swoje podwórko to, co podoba się w hotelach pięciogwiazdkowych.
O samym rozłożeniu toru nie będę się wypowiadał, bo jego rozłożenie dyktuje głównie teren, na jakim zawody się odbywają. Gdy jest piękny i duży możemy zrobić wszystko. Inny dla dużych, inny dla małych ras. Niestety w serwetkę w Sworach możemy tylko wytrzeć nos. I znów wchodzi mi do głowy pytanie dlaczego? – Dlaczego w okolicy nie można znaleźć terenu godnego Mistrzostw Polski?
Można, tylko trzeba chcieć.

NACIA – MY LITTLE DARLING z Jurajskich Biskupic
Zapomniałbym o jednej ważnej rzeczy, która była punktualnie o 9.00. To piwo, którym gospodarz częstował gości i obsługę toru.
W naszym hotelu było też kilka brudnych szklanek, które nie powinny się przytrafić barmanowi z dwudziestoletnim stażem. Na przykład wabiki leżące przy maszynie w odległości 20 m od startu, które kilkukrotnie były atakowane przez psy stojące na linii startu. Ustawienie pierwszej prostej wzdłuż ściany drzew, kiedy wiemy, że mało który pies tamtędy pobiegnie powoduje problem tak dla operatora wabika, jak i sędziów. Trzecia szklanka to ta, w której przy samej maszynie powinny znaleźć się najlepsze rolki, bo to tu działają największe siły, o czym goście hotelowi boleśnie się przekonali.
O naszym hotelu piszą w miejscowych gazetach i na stronach gminy. Piszą w samych superlatywach. Piszą również, że hotel owy jest wykładnią jakości organizowanych imprez dla państw ościennych. Piszą, że hotel organizuje najlepsze zawody w tej części Europy, a sprzęt i trasa jest przygotowana identycznie jak w Europie Zachodniej. Pod artykułem oczywiście przepiękne zdjęcie biegnącego charta z … Mosznej.
Może czasami warto autoryzować to, co redaktor pisze.
Każdy dobry hotel ma też swojego kaowca i kabaret. I tutaj hotel stanął na wysokości zadania z dwoma przedstawieniami. Pierwszy to wystąpienie pani X, która swojemu psu zrobiła piękne pożegnanie toru. Były łzy i łamiący się głos podczas przemówienia. Szkoda tylko, że chart ten nigdy w zawodach nie biegał. Mało tego nie posiadał licencji wyścigowej. To było wzruszające show.
Niestety nie zabrakło również konsternacji podczas pożegnania z torem rosyjskiego borzoja. Ku wielkiemu zdziwieniu właścicieli, ich 6-cio letni pies otrzymał imponujący puchar wraz z pamiątkowym czaprakiem z okazji zakończenia kariery coursingowej psa. Cóż, miły to gest bardzo jednak ani pies, ani jego właściciele nie planowali tak wczesnego zakończenia kariery swojego psa. Po czyjej stronie to niefortunne nieporozumienie nie mi oceniać. Takie faux pas rzuca jednak cień na pracę sekretariatu.
Jeszcze jedna istotna rzecz, bo o ile parkur MP był serwetką, to jak mam nazwać tor na którym odbywały się biegi pokazowe i licencje? Nazwijmy go znaczkiem pocztowym. Choć wcale śmieszne to nie jest, szczególnie dla tych, co z psem przyjechali wiele kilometrów i zapłacili, aby przebiegł 150 m.

BORYS – MEET ME SOMEWHERE Z JURAJSKICH BISKUPIC
Są minusy naszego hotelu. Są też i plusy. Znalazłem, aż trzy : katalog, sędziowie i nagrody.
Ponieważ w tv jest teraz dużo programów, w których różne miejsca, instytucje, salony i restauracje poddawane są rewolucjom napiszę tak:
Chcemy przyjeżdżać do Swornychgaci na Mistrzostwa Polski, ale chcemy być szanowani jako klienci, bo poziom tegoroczny to nie Europa. To niestety jedne z najgorszych zawodów w tym roku w Polsce. Chcielibyśmy odprawy dzień wcześniej, co usprawni wszystkim pracę. Chcielibyśmy innej łąki, bo takie możliwości w okolicach są. Łąki godnej Mistrzostw Polski. Chcielibyśmy, aby tor był rozłożony i sprawdzony dzień wcześniej, a nie opóźniał zawody w upalny dzień. Psy z pewnością podziękują.
Chcielibyśmy sprawnego i rzetelnego sekretariatu i jednocześnie dziękujemy za sędziów z najwyższej półki.
Chcielibyśmy, aby ktoś nas wysłuchał jako klientów hotelu, ale też jako dbających o swoje psy właścicieli. Nie chcemy się czuć, jak najmniej istotny element w tej zabawie.
Chcelibyśmy się spotkać na następnych mistrzostwach i okrągłych rocznicach, które będą godne MP.
I chciałbym, aby gospodarze nie wychodzili z założenia, że to są właśnie Mistrzostwa Polski i wszyscy i tak przyjadą, bo czujemy się z tym bardzo źle.
Spełnienia marzeń życzę więc nam i hotelowi Swory!

ŻUREK – JURAJSKIJ Bistkupstwo