• O nas
  • O chartach
    • O rasach
    • O komunikacji
    • O hodowli
    • O bieganiu
    • O żywieniu
    • O zdrowiu
    • O historii i pochodzeniu
  • Nasze charty
    • Borzoj
    • Greyhound
    • Saluki
    • Mioty
    • Osiągnięcia
  • Varia
    • Poczytajki
    • Psiewodnik
    • Spotkania
    • Podróże
    • Przyjaciele
    • Książki
    • Polecam
    • konkurs literacki
  • english reads
  • Kontakt

z Jurajskich Biskupic

dreams come true if you really believe

O rasach

Małe psy wielkich właścicieli – Grażyna Pindera

13 stycznia 2017 · By Kinga Łabińska

autor: Grażyna Pindera

artykuł ukazał się w magazynie PIES nr 2 ( 286) 2001 rok

Charcik włoski jest najmniejszym ze wszystkich chartów, wyglądem przypomina greyhounda lub sloughi w miniaturze. Istnieje wiele teorii i hipotez, mniej lub bardziej prawdopodobnych, na temat powstania tej rasy. Charcik był jedynym małym chartem, aż do połowy XIX wieku, gdy w Anglii wyhodowano whippeta. Wszystkie wcześniejsze informacje dotyczące małych chartów wpisywane są w zagmatwana historię tej rasy. Najważniejsze miejsce wśród tych, którzy o charcikach pisali, zajmuje włoska markiza Maria Luiza Lotteringhidella Stufa Incontri. Jej wydana w 1962 roku książka Il Piccolo Levriero Italiano. Nell’Arte e Nella Storia to najobszerniejsza monografia tej rasy. Chociaż wiele poglądów M.L.Incontri spotkało się z uzasadnioną krytyką, to dyskusje, które wywołały, utrwaliły opinie o bardzo starym pochodzeniu rasy.

Grażyna Pindera charcik włoski

Nic tez dziwnego, że miłośnicy charcików, chętnie widzą w swoich ulubieńcach, potomków jednej z najdawniej znanych ras. Włosi twierdzą, że najstarsze kopalne szczątki małego charta pochodzą z czasów Pierwszej Dynastii, z grobowca egipskiej królowej Her-Neit. W pochodzącym sprzed pięciu tysięcy lat grobowcu znaleziono szkielet małego charta wielkości około 40 cm. Później odkryto również mumie stosunkowo małych chartów. Znalazło to odzwierciedlenie w oficjalnych standardzie F.C.I. „Charcik pochodzi od małych chartów żyjących w starożytności w Egipcie na dworach faraonów”. Z Egiptu ,miały małe charty trafić do Grecji i dalej do Italii, jeszcze przed naszą erą.

Charakterystyczna budowa anatomiczna chartów sprawia, że bez problemów rozpoznawane są ich kopalne szczątki.Charty na tyle różnią się od innych psów, iż wielu przyrodników uważało, że dzikim przodkiem charta nie mógł być wilk tylko szakal. Wśród kopalnych szczątków chartów, dużych psów służących do polowań, znajdowano również sporadycznie szkielety zwierząt małych. Trudne było stwierdzić, czy były to tylko wyjątkowo małe egzemplarze, czy ustabilizowany typ małego charta. Wątpliwości te wyjaśniło niezwykłe odkrycie sprzed kilku lat. Amerykańska ekspedycja archeologiczna z Bostonu prowadziła wykopaliska w okolicach Askelon, miasta oddalonego około 70 km od Tel Avivu. Archeolodzy badali odkryte tam starożytne miasto. Nieco poza miastem odkryto 120 grobów, zawierających doskonale zachowane, kompletne szkielety … psów. Groby te powstały około 2500 lat temu, wielkość i forma czaszek, oraz długość kości kończyn pozwalają stwierdzić, że były to psy w typie charta, o wadze do 10 kg.Do dziś nie wyjaśniono, dlaczego tyle psów złożono do grobów, a nawet jakim ludom przypisać pogrzebanie tych psów. Znalezisko to jednak potwierdza występowanie ustabilizowanej w wielkości formy małego charta dwa i pół tysiąca lat temu.

Najstarsza znana legenda dotycząca tej rasy – włoska legenda wiąże charciki z ostatnią królową Egiptu Kleopatrą VII (69-30 p.n.e.). Ponoć właśnie ona, królowa z macedońskiego rodu Ptolemeuszy, mgłą legend osnuta jeszcze za życia, ofiarowała charciki w darze Cezarowi. Niewiele później, w I wieku n.e. powstała rzeźba znajdująca się obecnie w Watykanie, przedstawiająca dwa bawiące się charciki. Niestety nie wspominają o małych chartach rzymscy historyce i poeci, bowiem tradycja polowania z chartami była Rzymianom zupełnie obca. Jedynym wyjątkiem jest Oppian i jego poświęcony polowaniu poemat „Cynegeticon”. Poemat w całości poświęcony jest celtyckim chartom. Oppian wspomina również o drugiej rasie małych chartów, bardzo cenionych przez myśliwych i ulubionych przez bretońskich Celtów. Kolejne wzmianki o małych chartach pochodzą dopiero z XIII wieku i dotyczą psów Fryderyka II (1194-1250) – króla Sycylii i Rzymu, cesarza niemieckiego – władcy,  który w historii wsławił się zdobyciem Jerozolimy.

Od końca XIII wieku charcik coraz częściej pojawia się na obrazach, miniaturach, gobelinach i freskach. Te małe charty są zupełnie takie same, jak hodowane obecnie. Ich wygląd nie zmieniał się praktycznie przez wieki, zmieniały się nieco upodobania w zakresie maści. Początkowo są to przeważnie psy jasnopłowe, z czasem coraz częściej pojawiają się również zwierzęta łaciate. Takie małe charty towarzyszące władcom w ich codziennym życiu malowali włoscy malarze: Giotto, Veronese, Pinturicchio i później wielu innych.

charciki włoskie

Jako ulubieniec wybitnych władców charcik zajmuje wyjątkowe miejsce w historii psich ras, a kto wie, czy nie należałoby nazwać tego nawet miejscem w historii europejskiej kultury. Na czternastowiecznych obrazach podziwiać możemy charciki Karola V Mądrego (1337-1380) – króla Francji, któremu francuska kultura zawdzięcza powstanie biblioteki królewskiej. Jego brat Jan książę de Berry na obrazach jest zawsze przedstawiany z kilkoma małymi chartami. Zgodnie z anegdotą charcik o imieniu Yoland, pies księcia Bretanii Jana III, odegrał znaczącą rolę przy wyborze małżonka dla córki króla Francji Karola VI (1368-1422). Później Ludwik XI (1423-1483) kupował małe charty właśnie w Bretanii. W zapiskach podskarbiego o wydatkach króla Francji Karola VIII (1470-1498) odnotowano „18 łokci płótna, aby charty króla nie zniszczyły holenderskich prześcieradeł w sypialni, gdy śpią na królewskim łożu.

W XV wieku charciki włoskie książęcych rodzin Flamandii i Burgundii malowali najwięksi flamandzcy malarze: Van Eyck, Van der Weyden, Memling i Van Dyck. Jednak przede wszystkim, jako wielbicieli małych chartów, wymienia się przedstawicieli największych arystokratycznych włoskich rodów. Małe charty miał Francesco I (1401-1466) książę Mediolanu, twórca potęgi Sworzów i Medyceusze. W szesnastym wieku najbardziej znana wielbicielką charcików była Katarzyna Medycejska (1519-1589) – królowa Francji, matka 3 królów w tym naszego Henryka III Walezego, króla Polski i Francji. Jej syn Karol IX (1550-1574) miał ponoć kilkadziesiąt charcików. Nie mniej niż władcy z dynastii Walezjuszy cenili charciki Burbonowie. Miał charciki Ludwik XIII (1601-1643), syn Marii Medycejskiej. Do dziś znane są imiona charcików króla Francji Ludwika XIV (1638-1715). Ulubieńcy króla Pistolet, Dolindo i Mignone mieli swoją guwernantkę, która zajmowała się ich wychowaniem. Gdy liczba psów wzrosła, konieczne okazało się powiększenie liczby osób zajmujących się nimi. Tak powstał tytuł „kapitana charcików pokoju królewskiego”. Wiadomo, że gdy nie urządzano wielkich polowań, król pował ze swoimi charcikami na zające.

W Anglii król Henryk VII (1457-1509), założyciel dynastii Tudorów, znany był z ubierania swoich charcików w płaszczyki ze skóry i białego jedwabiu. Ich białe obroże ozdabiane były szlachetnymi kamieniami. Jednak pierwsze wzmianki o małych chartach w Anglii są znacznie wcześniejsze. Małe charty miał Kanut II Wielki (ok. 995-1035), król Danii i Anglii, Piast po kądzieli, syn córki Mieszka I. charciki pierwszego z dynastii Stuartów, króla Anglii i Szkocji Jakuba I (1566-1625) obejrzeć możemy na obrazie van Somera z 1611 roku, znajdującym się do dziś w zbiorach angielskiej Królowej. Małżonka Jakuba I, Królowa Anna Duńska, przedstawiona jest na nim wśród pięciu charcików. Wszystkie psy są łaciate. Wielbicielem tej rasy był również jej syn król Anglii Karol I (1600-1649). Cenił małe charty bardziej niż swoje sławne spaniele, których rasa King Charles Spaniel, jego imieniu zawdzięcza swoją nazwę. Do dziś przytaczana jest opinia króla, który twierdził, że bardziej ceni charciki ponieważ są mniej uniżone i nadskakujące niż spaniele. Wielbicielką charcików była również ostatnia ze Stuartów królowa Anglii Anna (1655-1714). Przez kolejne stulecia nie brakowało miłośników małych chartów w królewskiej rodzinie. znanych jest wiele zdjęć księżnej Marii, ciotki do dziś panującej Elżbiety II, z jej ukochaną charciczką o imieniu Mosca.

Niewątpliwie największym miłośnikiem charcików był pruski król Fryderyk II wielki (1717-1786). Ten bezwzględny władca, który był inicjatorem I rozbioru Polski, a Prusy uczynił jednym z największych mocarstw Europy, uważany jest przez historyków za człowieka stanowczego o oschłym sercu. I właśnie on uwielbiał swoje charciki. Ta pasja królewska była źródłem wielu anegdot, jak chociażby tej, że jednym z warunków pokoju w wojnie z Austrią było odzyskanie królewskiej ulubienicy – charciczki Biche, która „zaplatała się” gdzieś w szeregi wroga. W dworku myśliwskim Fryderyka II bywało nawet do 80 charcików. Król chętnie z nimi polował i sam zajmował się ich hodowlą. Zawsze miał ze sobą trójkę lub czwórkę psów ulubionych, które towarzyszyły mu wszędzie, nawet sypiały razem z nim w łóżku. Wiele imion tych królewskich faworytów znamy z nagrobków w parku pałacu Sanssouci. Fryderyk Wielki chował tam swoich ulubieńców i dziś, zgodnie z jego ostatnią wolą, której początkowo sprzeciwiła się dworska etykieta, również jego szczątki po ekshumacji spoczywają w pałacowym parku.

Od Fryderyka wielkiego otrzymała w prezencie charcika o imieniu Hirsch Katarzyna II Wielka (1720-1796). Nie był to jednak pierwszy charcik na carskim dworze. W muzeum zoologicznym w St. Petersburgu do dziś oglądać można jeden z najstarszych eksponatów, płowa charciczkę Lizettę cara Piotra I (1672-1725). Przez kolejne wieki małe charty były ulubieńcami władców, ozdobą królewskich komnat i salonów. W naszej historii również znajdujemy tego dowody. Na sarkofagu Królowej Jadwigi leży kamienny charcik, towarzysząc władczyni, jak kilkadziesiąt wieków wcześniej złożony w grobowcu mały chart towarzyszył egipskiej królowej.

Pod koniec XVIII wieku zapomniano o charcikach we Francji, gdzie po Rewolucji Francuskiej całkowicie zanikła hodowla znienawidzonych ulubieńców arystokracji – chartów. Wpływy francuskie nie ominęły również Włoch, a niespokojne lata Wiosny Ludów wpłynęły na ograniczenie hodowli. Charciki powróciły do łask we Francji kilkadziesiąt lat później, o czym świadczą piękne wiersze Lamartina. Ten francuski polityk i poeta, jeden z twórców francuskiego romantyzmu całe życie miał charciki. Imię jednego z jego ulubieńców Fido, co po włosku oznacza „wierny” – wybrałam kiedyś, jako imię mojego pierwszego charcika.

W XIX wieku, gdy moda nakazywała angielskiej arystokracji spędzać zimny w słonecznej Italii, przywożono nadal na Wyspy Brytyjskie małe charty, nazywane włoskimi greyhoundami. Psy ważyły nawet do 8 kilogramów, doskonale radziły sobie polując na króliki, były zdrowe i żywotne, osiągały wiek nawet 20 lat – pisze A.Oliver w „Living with Italian Greyhounds”. Jednak pod koniec XIX wieku hodowcy angielscy dążyć zaczęli do miniaturyzacji charcików, które stały się wyłącznie ozdobą salonów. Również w naszej prasie z tego okresu obejrzeć można rysunki ubranych w płaszczyki, karykaturalnie małych piesków, które już nie zająca lecz może myszkę mogłyby upolować. Przyczyny tych działań były dość prozaiczne, panująca moda na maleńkie salonowe pieski noszone na rękach przez damy oraz chęć odróżnienia charcików od powstającej właśnie nowej rasy angielskiego charta – whippeta, którą oficjalnie uznano w 1891 roku. Te działania dawały rozpaczliwe wyniki, w końcu doprowadzono rasę do całkowitej degeneracji i skarlenia. W 1918 roku w Anglii zarejestrowano jednego charcika, w roku następnym nie urodziło się już ani jedno szczenię. W Niemczech podobnie jak w Anglii uznawano charciki za rasę karłowatą, osiągając w ich hodowli podobne efekty. Na początku XX wieku ta stara rasa praktycznie wymierała i tak mogła się zakończyć historia salonowego pieska, który przez całe wieki był nieodłącznym atrybutem największych władców Europy.

Na szczęście jeszcze przed pierwszą wojną światową charcikami zainteresowali się hodowcy chartów w Niemczech i oni rozpoczęli mozolna pracę nad ratowaniem tego co przetrwało „modę”. W latach dwudziestych do Włoch charciki trzeba było już sprowadzać, bo ich hodowla wygasła zupełnie. W latach 1923-27 Graf Cavallini importował z Niemiec 18 charcików, które stały się bazą hodowli we Włoszech. W latach trzydziestych we Francji rejestrowano rocznie zaledwie kilka charcików, w Anglii najwyżej kilkanaście egzemplarzy. Najwięcej charcików rodziło się w tamtych latach Niemczech, ale było to zaledwie około czterdziestu rocznie. Chociaż American Kennel Club zarejestrował pierwszego charcika już w 1886 roku, psów tych aż do połowy XX wieku w Stanach Zjednoczonych praktycznie nie hodowano.

charcik włoski hodowla Italica

Międzynarodowa Organizacja Kynologiczna F.C.I. zatwierdziła zgłoszony prze włoski Kennel Club standard charcika w 1935 roku, standard ten wywołał ogromna falę krytyki. Hodowcy niemieccy kwestionowali nawet przymiotnik „włoski” w nazwie rasy, twierdząc zresztą nie bez racji, że nie ma na świecie charcika, który nie pochodzi od zwierząt z niemieckiej hodowli. W języku niemieckim w drugiej połowie XIX wieku, jako nazwa charcików przyjęła się nazwa Windspiel, używana wcześniej, jako określenie wszystkich chartów. We Francji już w XV wieku nazywano charciki Levron, Levrette lub Levrette de Bretagne. W Anglii od XVI wieku małe charty nazywano whappet lub whippet, ta stara nazwa zostało wykorzystana, gdy w XIX wieku powstawała doskonale nam dziś znana rasa angielskiego charta. Natomiast w XIX wieku, a być może nawet wcześniej, charciki nazywano włoskimi greyhoundami, łącząc nazwę rasy z najbardziej charakterystycznym z angielskich chartów. Włosi nigdy specjalnej nazwy dla tej rasy nie mieli, charcik nazywany był po prostu levriero – chart. U nas w drugiej połowie XIX wieku, gdy psy te były dość popularne, nazywano je charcikami. Prawdopodobnie nazwy mały włoski chart (Piccolo Levriero Italiano), jak brzmi oficjalna nazwa tej rasy, jako pierwszy użył hrabia de Buffon w swojej wydanej w 1759 roku w Paryżu „Historii naturalnej”, wymieniając charciki wśród ras chartów hodowanych w Anglii.

Niestety ten pierwszy standard F.C.I. doprowadził do „rozłamu” w hodowli tej tak nielicznej rasy. Angielscy hodowcy nigdy nie pogodzili się z wymogiem jednolitej maści i zawsze uznawali za typowe psy łaciate. Później w USA, Kanadzie i Australii opracowano wzorce w oparciu o standard angielski, uznające maść łaciatą za prawidłową. Kolejne wzorce F.C.I. dopuszczały tylko bardzo małe białe znaczenia, a ten ostatni z 1992 roku uznający za wadę wysokie unoszenie nóg w ruchu pogłębił jeszcze różnice między charcikiem „amerykańskim”, od którego wymaga się „stepowania” (high stepping action – wzorzec amerykański brytyjski) i charcikami hodowanymi w Europie. Ta sytuacja trwa do dziś, na wystawach w Europie pokazywane są tylko jednokolorowe, nieco „smutne” charciki. Charcik o intensywnym kolorze, z dużymi białymi znaczeniami i sięgającymi wysoko białymi skarpetkami na łapkach, to aktualny wzór efektownego amerykańskiego championa. O popularności charcików w Stanach najlepiej chyba świadczy to, że od kilku lat tytuł Championa USA uzyskuje rocznie ponad 200 charcików.

Charciki mogą brać udział w wyścigach chartów, jednak ich stawki są nieliczne. U nas tylko sporadycznie spotyka się charciki na wyścigach, chociaż potwierdzanie fizycznej sprawności u tej rasy wydaje się niezwykle celowe. O polowaniu z dzisiejszym charcikiem, pomijając zakazy prawne, w ogóle nie ma co marzyć. To pies zbyt delikatny, o słabych szczękach, który praktycznie nie oddala się od właściciela. Ślady łowieckiej pasji widać w pogoni za ptakiem czy kotem, a także wabikiem na wyścigach. Oczywiście dawniej do polowań używano charcików większych niż hodowane obecnie, ale używano ich też w hodowli, co zapobiegało zbytniemu wydelikaceniu populacji. Do dziś utrzymuje się w tej rasie zaskakująco duże zróżnicowanie wielkości, czasami między rodzeństwem bywa to nawet trzykrotna różnica wagi. To zróżnicowanie występowało od wieków, małe egzemplarze trafiały do salonów, a z większymi polowano.

Dzisiejszy charcik jest spokojnym i cichym psem, wygodnym do trzymania w mieście. Jego krótka sierść, nie mającą „psiego” zapachu, łatwo jest utrzymać w czystości. Młodym trzeba zapewnić możliwość swobodnego biegania, starsze wolą przytulną kanapę, chociaż do końca życia są żywotne, sprawne i chętne do spacerów. Nasze zimy znoszą bez problemów i w zasadzie nie chorują. Każdy z moich pięciu charcików, które w czasie ćwierćwiecza od nas odeszły, żył kilkanaście lat. Są posłuszne i pojętne, dzięki czemu doskonale adoptują się w bardzo różnych warunkach. Ta zdolność przystosowania się do różnych wymagań jest u tej rasy wyjątkowa. Nie ma co się temu dziwić, przecież przez wieki wymagano do nich zarówno myśliwskiej pasji, jak i salonowego obycia.

Grażyna Pindera
Pies 2 (286) 2001

 

 

 

 

 

Print Friendly, PDF & Email

Podziel się

FB
Tweet
Email
Pin
Poprzedni
Następny

boutique dla psów i ich właścicieli

O mnie

Z Jurajskich Biskupic

Charty - nie bez kozery nazywane są psią arystokracją. Od wieków towarzyszą carom, królom, szejkom. Są inspiracją dla wielu artystów. Harmonia ruchu i budowy z pewnością dołożyła się do tego, że wrażliwi na piękno otaczali się nimi. Dla jednych charty są podbudowaniem ego, bo kojarzone są zwykle ze sferami wyższymi. Ale są też i tacy, dla których ich widok i możliwość obcowania na co dzień jest estetycznym doznaniem, które z pewnością może zmienić życie. Niech charty są z nami. I barwią dni kolorami historii, otaczają pięknem i malują różową aurę. Niech zmieniają szarą rzeczywistość w kolorowa bajkę. Agata - borzojem została zainfekowana w wieku lat 6-ciu. W 2002 roku spełnia marzenia kupując pierwszego borzoja z podmoskiewskiej hodowli Belyh Nochey. Uzależnia się od nich w bardzo szybkim tempie. Działa, hoduje i popada w coraz to głębsze uzależnienie, które teraz nazywa się CHARTY. Szczęśliwa właścicielka stada przecudownej psiej arystokracji, która zmieniła jej życie w pasjonującą przygodę. Dzięki przyjaciołom - pasjonatom, którzy pozwalają publikować swoje poczytajki o innych rasach chartów pokazuje ich piękno i wyjątkowość.

Instagram post 17864930378409061 Instagram post 17864930378409061
Instagram post 17886750914062217 Instagram post 17886750914062217
Instagram post 18107797816224556 Instagram post 18107797816224556
Instagram post 17880136691248345 Instagram post 17880136691248345
Instagram post 17889419678080511 Instagram post 17889419678080511

O nas

Nasze zwierzęta od dawna mają duży wpływ na nasze życie, z dnia na dzień próbują uczyć nas odczuwać i odbierać otaczający świat na ich sposób. Dla nich to pracujemy na drugi etat - szkoląc się, trenując i starając się zrozumieć.
A z pewnością - poczuć.

Bądź z nami

  • Instagram
  • Pinterest

Ostatnie teksty

  • Odpoczynek
  • Borzoj – doskonały terapeuta, praca magisterska Iriny Korshunovej, cz.III
  • Włącz ‚mute’
  • Borzoj – doskonały terapeuta, praca magisterska Iriny Korshunovej, cz.II
  • Borzoj – doskonały terapeuta, praca magisterska Iriny Korshunovej, cz.I

Copyright 2021 z Jurajskich Biskupic ©
created & powered by Projekt.Chartbeat