– John Lennon powiedział, że życie przydarza ci się, kiedy jesteś zajęty robieniem planów. Całkiem nieźle to wszystko podsumował.
Ale kiedy już jesteśmy przy tych planach, to … kiedy Ciebie już nie będzie, a mnie Pan Bóg pozwoli dożyć Twojego wieku, znajdziesz mnie, jak ja znalazłam Ciebie. Jeśli w tym roku zbiorę głóg i nastawię wino, za 35 lat będzie idealne. Z pewnością nie będzie tak wyśmienite jak Twoje, a może właśnie będzie takie samo. Dostaniesz wtedy niejedną butelkę i będziemy gadać znów o chartach i o życiu. Musisz mnie tylko odnaleźć, ale doprowadzą Cię z pewnością charty.
Czy wiesz, że kiedy wróciłam do domu po ostatnim naszym spotkaniu, weszłam do łóżka i zaczęłam czytać książkę, którą dostałam od Ciebie, nie spodziewałam się tego typu treści. Pierwsze zdania i zdrobnienia użyte przez autora sugerowały, że będzie to kolejna pozycja o szczeniaczkach, milutkich pieskach i personifikowaniu ich zachowań. W sumie nie pomyliłabym się, gdybym na tym zakończyła, ale chciałam Ci coś opowiedzieć.
Kiedy zaczynałam hodować charty, po naszym podwórku chodziły również konie. Pierwszy mój webs hodowlany był pisany właśnie oczami psów i koni, które dzieliły z nami życie. W internecie niejednokrotnie spotykałam się z opiniami (szczególnie w środowiskach koniarzy), że powstała kolejna strona wariatki, która je personifikuje, strona sekciary, laika tematu. Przecież koń jest od tego, aby stał w stajni i aby wygrywał zawody. A pies jest aby hodować, zdobywać medale i kasę. To nie stworzenia, które można kochać i przytulać, do których można tęsknić. Wszystko dla wielu ludzi powinno mieć przełożenie w świecie materialnym. Poddałam się wtedy opinii społecznej i zmieniłam stronę. Była bardziej profesjonalna (w oczach innych), suche fakty i wyniki psów z ringów interesowały wielu, ale z pewnością nie zadowalały mnie. Straciłam siebie, aby przypodobać się opinii. Szybko jednak wróciłam do moich emocji i odczuwania świata na swój sposób, mimo braku akceptacji ogółu. I tak jest po dziś dzień.
Kiedyś moja mama podsunęła mi książkę Życie po życiu i teraz czytając Był sobie pies przeżywałam dokładnie te same emocje. Wiem, że są światy niezbadane, wiem, że dusza wędruje i każde stworzenie ją posiada. Kiedy dusza odchodzi zostawia ciało, a potem wraca, występlowana emocjami i doświadczeniami, które czuje, ale nie potrafi umiejscowić. Prędzej czy póżniej zatacza krąg.
My czasami przeżywamy deja vu, wydaje nam się, że gdziś już to leciało. Wiem też, że Nacia i Kardiolog już się wcześniej spotkali i my też się dobrze znałyśmy. Cieszę się, kiedy moja chuda arystokracja robi psikusy. Kiedy wystarczy, że pomyślisz i skierujesz te myśli nieuczesane w stronę psa, a on je łapie w lot. Nie dziwiłam się nigdy, kiedy układałam trop dla borzoja Antka. Lubił to. Nie pamiętam ,jak na to wpadłam i jak mnie naprowadził, ale był niesamowity. Wiedziałam, kiedy przyszedł czas Gorana – chodziłam z nim sam na sam na spacery. Ten 12 latek czasami wytarzał się na tym spacerze niemiłosiernie, czasami bryknął, ale przygotowywał mnie do odejscia. Bona też nas przygotowała, choć miała bardzo mało czasu. Pilnują, ostrzegają, bronią, kiedy trzeba choć nie taka ich rola, choć nie tego ich uczyliśmy.
W czasach, kiedy czlowiek człowiekowi wilkiem, ktoś zwraca uwagę na tych mniejszych i słabszych. Na ich dusze i emocje, bo psy z pewnością je mają. Niech ten mój list trąci szarlatanerią, mam nadzieję, że dzięki tej książce wiele tych wyzutych z pięknych emocji ludzi wróci i spojrzy łaskawszym okiem na swojego przyjaciela, albo nazwie go w końcu tak, jak powinien. I mam nadzieję, że ten nasz przyjaciel rozbudzi zapominane w materialnym i konsumpcyjnym świecie ludzkie uczucia, a przemoc, która jest dla wielu oznaką władzy pójdzie w zapomnienie. Mam nadzieję, że nie będziesz miała mi za złe tego, że naiwnie wierzę w dobro na świecie. Wiem, że to co zasieję da nasiona, a to już bardzo wiele. I to dzięki Tobie i pięknemu prezentowi.
Bo kiedy Ciebie już nie będzie, a mnie Pan Bóg pozwoli dożyć Twojego wieku, znajdziesz mnie, jak ja znalazłam Ciebie. Jeśli w tym roku zbiorę głóg i nastawię wino, za 35 lat będzie idealne. Z pewnością nie bedzie tak wyśmienite jak Twoje, a może właśnie będzie takie samo. Dostaniesz wtedy niejedną butelkę i będziemy gadać znów o chartach i o życiu. Musisz mnie tylko odnaleźć, ale doprowadzą Cię z pewnością charty.