autor: Anna Lipińska
Sekcja Charta Oddziału Poznańskiego, 1977
Kiedy w roku 1975 i 1976 urządziliśmy w Poznaniu pierwsze w Polsce wyścigi chartów, byliśmy w pełni świadomi, jaki cel mają te imprezy i jaki cel będą miały dla tej dziedziny kynologii biegi chartów na torze. Nadszedł chyba czas, aby te cele raz jeszcze sprecyzować.
Rozegrane w Poznaniu na zasadzie racing’u wyścigi chartów miały przede wszystkim charakter informacyjny, propagandowy. Były przedsięwzięciem pionierskim w warunkach polskich i zawsze będziemy wdzięczni Zarządowi Głównemu, że inicjatywę poznańską zaakceptował. Dla zapewnienia poziomu rozgrywek zaprosiliśmy rutynowany zespół kolegów z CSRR, a wyścigom nadaliśmy charakter międzynarodowy: w Polsce nie było w roku 1975 z czym biegać w ogóle, a w roku następnym już liczniejsza, ale niedoświadczona stawka krajowych chartów tylko zyskała towarzysząc wytrenowanym psom zagranicznym. W wyścigach uczestniczyły duże stawki ok. 100 chartów, a organizatorzy starali się nadać imprezie efektowną oprawę. Przyszli właściciele chartów mogli na wyścigach dowiedzieć się co to za pies, jaki ma charakter, czym jest sport wyścigowy i podjąć decyzję. Widzowie przybyli tłumnie na obie imprezy, mieli możność zobaczyć piękne zwierzęta w ruchu, poddać się niezaprzeczalnej emocji i stronie widowiskowej wyścigów. Te cele na pewno poznańskie wyścigi chartów spełniły. Od 1975 roku datuje się ogromny wzrost zainteresowania chartami, których populacja szybko w naszym kraju wzrasta.
Nie tracąc z oczu strony informacyjno-propagandowej i widowiskowej wyścigów, działaliśmy mając od samego początku na uwadze znaczenie tych prób dla hodowli charta i zapewnienia mu ciągłości istnienia. Zakodowany od tysięcy lat odruch pościgu za uciekającym celem jest sensem istnienia charta – jest tym, co w kynologii określamy cechami użytkowymi psa. Psy dużych, otwartych przestrzeni, czujne i uważne na wszystko, co rusza się w otaczającym je środowisku, muszą znaleźć w dzisiejszym świecie okazję do spełnienia – chociaż od czasu do czasu – tego odruchu. Dla hodowców wyścigi są jedyną okazją selekcji materiału hodowlanego na podstawie cech użytkowych, selekcji, bez której chartom groziłaby zagłada. Zostały by nam w ręce po prostu sympatyczne, trochę ekscentryczne w linii okazy wystawowo-kanapowe.
Z uwagi na to, że mentalność ludzka jest tym, czym jest i że każde zwierzę musi do czegoś służyć – charty służą do wyścigów i dzięki temu przetrwały w zurbanizowanym świecie. Uratowały je wyścigi. Ci, którzy je znają. rozumieją i kochają dla nich samych – zawsze będą dlatego po stronie wyścigów.Mimo tego, co może – ale nie musi -towarzyszyć tej działalności. Będą się po prostu starali eliminować jej strony ujemne. W Polsce jesteśmy w szczęśliwym położeniu: nie ma totalizatora wyścigowego. Nie ma go także i w innych krajach socjalistycznych, w tym w CSRR gdzie wyścigi mają już wieloletnią tradycję. Pieniądze i towarzyszące im machinacje kładą kres pozytywnym stronom wyścigów. Kończy się kynologia, uroda tych imprez, pasjonująca sportowa zabawa – a zaczyna się smutna i brzydka gra. Nie sądzę, aby ktoś w naszym kraju dopuścił do totalizatora psiego, ale gdyby tak było na pewno władze Związku Kynologicznego i wszyscy jego członkowie z miłośnikami chartów na czele wystąpiliby przeciwko temu przedsięwzięciu. Chart dostarczając swemu panu emocjonującego widowiska, jest jednocześnie bezbronnym, wiernym i potrzebującym jego towarzystwa przyjacielem. Jest po prostu psem.
Reasumując można powiedzieć, ze część widowiskowo-propagandowa wyścigów ma być dla prawdziwych kynologów jedynie środkiem do celu, którym jest sprawdzenie wartości użytkowej materiału hodowlanego przy jednoczesnym stworzeniu naszym psom okazji do wyładowania nagromadzonych sił witalnych.
Sondaż, jakim były pierwsze wyścigi dał odpowiedź pozytywną, populacja chartów zaczęła wzrastać, inne inż poznański oddziały też zaczęły rozwijać w tym kierunku ożywioną działalność – w tym przede wszystkim bardzo aktywny Oddział Warszawski. Stało się jasne, że wyścigi chartów w naszym kraju się przyjmą.
Analizując aktualną sytuację doszłam do kilku wniosków. Jest oczywiste, że musimy w zakresie organizacji wyścigów stać się samodzielni i uniezależnić od pomocy doświadczonych kolegów z sąsiednich krajów. Im szybciej to zrobimy, tym prędzej staniemy się dla nich sportowymi partnerami. Nie możemy robić jednak tego nierozważnie, kosztem jakości naszych imprez. Aby móc samodzielnie organizować wyścigi z prawdziwego zdarzenia, potrzebny jest sprzęt, tor zgodny z wymogami regulaminu międzynarodowego i kadra sędziowska. Sport ten jednocześnie musi być ujęty w ściśle sprecyzowane ramy organizacyjne, zgodnie z organizacją kynologii w naszym kraju oraz dopasowane do zasad przestrzeganych w Europie i koordynowanych przez specjalną komórkę FCI, jaką jest Union Internationale des Clubs de Levriers.
Dlatego też w listopadzie 1976 roku przeprowadziliśmy w tym kierunku rozmowy z Władzami Związku i następnie Sekretarzem Generalnym UICL. Dopełniliśmy uzgodnionych formalności, wysyłając wniosek na adres Zarządu Głównego. Mamy nadzieję, że sprawa ta zostanie pomyślnie załatwiona, dzięki czemu nie będziemy już organizować dzikich wyścigów i narażać się na ich bojkot przez lojalnych członków UICL. To właśnie były powody, dla których Oddział Poznański zrezygnował z organizacji wyścigów w pierwszej połowie 1977 roku.
Sprawa organizacji sportu wyścigowego wewnątrz kraju wymaga jak najszybszego i jasnego jej uregulowania, poprzedzonego wymianą poglądów między Władzami Związku i zainteresowanymi grupami aktywistów. Pragnęlibyśmy jak najszybciej naszą koncepcję poddać dyskusji. Nie będę tutaj tej koncepcji dokładnie precyzować, pragnę jedynie zasygnalizować niektóre jej podstawy. Wydaje mi się mianowicie, że wyścigi chartów w każdej postaci traktować należy jako próby pracy tych psów. Nie widzę więc potrzeby tworzenia oddzielnych dla tej działalności komórek organizacyjnych, oderwanych od normalnej pracy w ramach sekcji hodowlanych. Każda sekcja charta musi interesować się działalnością użytkową skupionych przez nią psów. Jeżeli wiec nie zajmuje się organizacją wyścigów, to na pewno musi organizować treningi lub choćby pouczać jak pracować z psami. Nie można separować hodowli charta od prób pracy, jakimi są wyścigi. Tak więc ogólnie biorąc, wyścigi powinny pozostać w sekcjach charta, które – poprzez Zarząd Oddziału – zgłaszają imprezy do akceptacji Zarządowi Głównemu, a ten – w przypadku imprez międzynarodowych – zgłasza je UICL. Na każdy rok musi być opracowany kalendarz wyścigów, a terminy i tytuły imprezy – chronione.
Powiedziałam wyżej, że niezbędnym warunkiem organizacji wyścigów z prawdziwego zdarzenia jest posiadanie prawidłowego sprzętu, toru zgodnego z regulaminem i kadry sędziowskiej. O ile sprzęt w dwu przynajmniej Oddziałach Związku jest skompletowany w stopniu dostatecznym, przekonałam się, że odpowiedni tor albo nastręcza duże trudności, albo nie jest wybierany z należytą troską. A już problemem jest zupełny brak sędziów krajowych od prób pracy chartów i tego trzeciego warunku nie da się zrealizować w krótkim terminie. Można oczywiście skrócić w tym zakresie okres stażu asystentom kynologicznym / mam na myśli wyłącznie asystentów kynologicznych i to mających na swym koncie kilka asystentur i udział w organizacji wyścigów/ i zyskać w ten sposób 2-3 osoby mogące pełnić rolę sędziów, wyłącznie jednak na wyscigach krajowych. Trzeba w tej dziedzinie wybierać bardzo starannie, aby nie leczyć jednego zła drugim. Nie wystarczy tylko znajomość regulaminu – trzeba jeszcze udowodnić, że się chce i umie go przestrzegać.Nieznajomość regulaminu można z czasem uzupełnić. Jeżeli się go łamie świadomie, do tego we własnym interesie, jest to podstawą do dyskwalifikacji danej osoby jako kandydata na sędziego i organizatora wyścigów. W tej dziedzinie lepszy żaden sędzia niż kiepski.
Na imprezy międzynarodowe – tak, jak ma to miejsce z wystawami – musimy kompletować sędziów zagranicznych o odpowiednich uprawnieniach i doświadczeniu. Sędziowie krajowi mogą im wtedy pomagać i doszkalać się.
Z uwagi na dynamiczny charakter imprezy i jej stronę emocjonalną, odpowiedni dobór sprawdzonych sędziów jest dużo ważniejszy dla jej przebiegu, niż ma to miejsce na wystawach. Niezdecydowany lub niedoświadczony sędzia może zniweczyć cały trud komitetu organizacyjnego. Uczestnicy rozejdą się wtedy niezadowoleni i – co gorsza – skłóceni, a publiczność nabierze błędnego mniemania o wartości imprezy.
Na jakie wyścigi stać nas aktualnie? Jak skanalizować wysiłki aktywistów tego sportu? Sądzę, że w obecnym stanie przygotowania powinniśmy urządzać, jak najwięcej prób wyścigowych o charakterze krajowym, które będą pełniły rolę szkoleniową dla kadry organizatorów, specjalizujących się asystentów, psów i ich właścicieli. Jeżeli rzecz się ma z udziałem publiczności, wyścigi takie dla zwiększania ich atrakcyjności mogą przyjmować różne tytuły np. pokazowe biegi chartów, bieg czy wyścigi o puchar miasta, sekcji, oddziału czy gazety itp. Nie wolno jednak – we własnym, dobrze pojętym interesie nadawać im szumnych, oficjalnych tytułów i nazwy międzynarodowe, za którą kryje się wiele, ściśle sprecyzowanych regulaminem warunków. Godna najwyższej pochwały inicjatywa organizatorów i ich trud nic na tym nie stracą – przeciwnie. Tysiąckroć więcej satysfakcji im przyniesie udany, mniej obowiązujący bieg o puchar X niż międzynarodowy bluff. Nie mówiąc już o tym, że wobec publiczności i pojedynczych zagranicznych uczestników szumny tytuł imprezy nie spełniających należnych mu warunków jest antyreklamą polskich wyścigów, mającą konsekwencje w przyszłości. Nie znaczy to, że nie można zaprosić zaprzyjaźnionych uczestników z zagranicy, którzy chętnie przecież puszczą swoje psy w biegu o puchar x, zwłaszcza jeśli jest bogaty.
Poza imprezami z publicznością, członkowie sekcji posiadających potrzebne minimum sprzętu, powinni organizować jak najczęściej spotkania w gronie charciarzy i urządzać biegi chartów, w tym również o charakterze coursing’u. Poza przyjemnością towarzyską, jest to wspaniała okazja do szkolenia psów i ich właścicieli oraz poznania indywidualnych cech charakteru naszych chartów. Doświadczyliśmy tego w poznańskiej sekcji.
Imprezy międzynarodowe powinny być urządzane tam, gdzie warunki na to pozwalają a organizatorzy zapewnią im wysoki poziom i przygotowują je starannie, z troską o wypełnienie wszystkich zasadniczych wymogów.
Jest to na razie bardzo trudne. Na wiele takich imprez w roku nas na razie nie stać. Lepiej więc zrobić 1-2 międzynarodowe imprezy, ale odpowiednio przygotowane i ustawione. Zatwierdzając imprezy, Zarząd Główny musi – w naszym własnym interesie – prowadzić ich staranną selekcję.
Niezależnie od tego czy chodzi o towarzyskie spotkanie, wyścigi krajowe czy imprezy międzynarodowe – regulamin tego sportu musi być przestrzegany. Inaczej przedsięwzięcie traci sens szkoleniowy – tak w stosunku do organizatorów, asystentów kynologicznych, jak i uczestników. Możemy uczyć się na błędach, ale nie możemy uczyć błędów. Wszelka nonszalancja w tej dziedzinie zemści się doraźnie i w przyszłości, a trudniej jest oduczyć złych nawyków niż uczyć od początku. Wymówką do omijania przepisów nie może być twierdzenie, że wyscigi przecież są zabawą. Właśnie. Każda zabawa ma swoje reguły, inaczej przestaje nią być. Wiedzą o tym wszystkie dzieci. Muszą wiedzieć o tym organizatorzy wyścigów chartów. Inaczej nasze psy powygryzają się wzajemnie z toru a ich właściciele z działalności związkowej.