Był sobie człowiek, który jak tylko zauważył, że można zostawić ślad na skale namalował psa. Dziwne, że nie malował serduszek przebitych strzałą i nie zostawiał inicjałów. Mówi się przecież, że miłość jest w życiu najważniejsza.
A może właśnie tym inicjałem był namalowany przez praczłowieka pies?
Dziwne, niedziwne to wcale.
Czasami w tej burzy wszelakich dyskusji i moich zagmatwanych myśli nad tym, kiedy pojawił się pies mam wrażenie, że pojawił się zanim człowiek wstał z kolan.
No chyba, że to Pan Bóg stworzył Adama i Ewę, to stworzył z pewnością wcześniej psa, bo co robi ten saluki z greyhoundem wchodzący na arkę Noego na malowidle Jacopo Bassano? Co robi Anubis (na pewno Anubis to jest?) na sarkofagu z przed ponad dwóch i pół tysiąca lat przed narodzeniem Chrystusa?
Ci artyści mieli oko – no, no. Lubię ich, bo Oni chyba uwielbiali charty.
Chciałabym być jak Sara Bernhardt leżąca z borzojem u boku i marząca o ….. . Biorąc pod uwagę jej kolorowe życie chyba jednak nie chciałabym Nią być. A może jednak…
Zaraz, zaraz. Zostawmy Sarę w spokoju bo malunek naskalny tego potwora łudząco przypomina charta. Długie nogi, muskularne ciało, głęboka klatka piersiowa, wydłużona kufa. A może to bawół jakiś? No, ale jednak może skoro to pies, to został namalowany 6 tysięcy lat przed narodzeniem Chrystusa. CO PROSZĘ?
Pies w religii, na wschodzie, pies w portrecie, na polowaniu, mityczny pies, pies kompan zadań wszelakich – zawsze był i miejmy nadzieję będzie.
Pies? Przepraszam Państwa, chart. Chart, drodzy Państwo we własnej osobie!
Lubię grzebać w starociach, lubię pachnące różnymi historiami antykwariaty. Za każdym razem zastanawiam się, czyje ręce trzymały tą książkę przede mną. Kilka dni temu wyszperałam The DOG – 5000 years of the Dog in Art. Zachwyt trzyma mnie po dziś dzień i pewnie jeszcze długo będzie. Ten album to gratka dla hodowców i właścicieli, którzy psem potrafią się delektować, a w szczególności charciarzy, bo chartów w niej co niemiara! Przyjmijcie zaproszenie do tej niecodziennej galerii, której tylko namiastkę Wam zaprezentuję. I cholera, jeśli komuś się narażę trudno, ale wyrzucę to z siebie:
Chart od zarania dziejów był. Chart -prapies. Jaki? Spójrzmy na malowidła. Trzeba zrobić wszystko, aby go zachować, takiego jakim go stworzono. Niech żyją charty!
ps. dziwne, ale mam wrażenie, że Ci wszyscy artyści krzyczeli dokładnie tak samo jak ja, i tak samo się nimi zachwycali. W sumie do tego zachwytu całkiem nas dużo. Niech żyją charty!