
AJ: Stepan, mijają dwa lata od momentu, kiedy rozmawialiśmy o treningu psów i podzieliliśmy się tą rozmową z czytelnikami charty.pl. Co u Ciebie nowego?
SK: Ano nic. To znaczy wszystko idzie starym, wypracowanym torem. Jeśli pytasz o moje osiągnięcia, to w tym roku najważniejszymi zawodami w sezonie były Mistrzostwa Europy w Inzell. Startowałem w dwóch kategoriach w B z sześcioma psami i w A zaprzęgiem złożonym z ośmiu husky. Przywiozłem do domu dwa złote medale.
AJ: Bardzo Ci gratuluję! Nazwisko Krkoska to już marka sama w sobie. Nie znudziłeś się tymi tytułami?
SK: Ha(śmiech)! To nie tak. Wiem, że to co robię – robię dobrze, bo przez tyle lat jestem na samej górze. Więcej już osiągnąć nie mogę. Co roku powielam wypracowane efekty, technikę. Staje się to nawykiem. Można postrzegać to jako znudzenie. Dlatego w mojej głowie coraz częściej kiełkuje nowy pomysł, również związany ze sportem i psami. Wiesz, zupełnie coś nowego, od samego początku jeszcze raz.
AJ: Nie jesteś już na to za stary?
SK: Ja? Starzy robimy się wtedy, kiedy zaczynamy odczuwać ograniczenia własnego ciała. Ja tego jeszcze nie czuję (śmiech). Myślę, że na rozpoczęcie czegoś nowego to czas idealny. Praca z psami w sporcie, jak i hodowlana przyniesie efekty dopiero za kilka lat. A jednym z powodów, dla których chcę to zrobić jest to, że zaczynam czasami popadać w rutynę. Łapię się również na tym, że czasami mi się nie chce. Nie chce mi się trenować, kiedy jest błoto po pachy i kiedy pada deszcz, a jeszcze przed dwoma laty mnie to bawiło.
AJ: Założenie rodziny – o tym nie myślisz?
SK: Myślę, że na to jestem znowu za młody!
AJ: Nie żartuj. Pytam serio!
SK: Serio to uważam, że im starsi jako single jesteśmy, tym trudniej nam przyzwyczaić się do drugiej osoby w domu. Nie wiem jak bym się czuł, gdyby ktoś cały czas chodził po domu. Kiedy jesteś sam robisz co chcesz, kiedy jest was dwójka trzeba myśleć również o tej drugiej osobie i iść na kompromisy. Gdyby jednak ta sytuacja się zmieniła, osoba z którą bym zamieszkał musiałaby dzielić moje hobby, akceptować wyjazdy i wszystko co związane z treningiem, utrzymaniem psów, a to nie jest łatwe. Kiedy żyjesz z pasją musisz trafić na drugiego takiego samego wariata, jeśli chcesz aby ten związek miał rację bytu.
AJ: Czy to nie jest zbyt wygórowana cena jaką przychodzi nam płacić za trwanie w naszych zamiłowaniach?
SK: Dlaczego tak uważasz? Tobie się udało więc się da. A poza tym, przyznaj jedno, czy gdyby Darek postawił Ci ultimatum albo on albo psy – zawahałabyś się? Nie! Wybrałabyś psy, wybrałabyś to co kochasz robić, bo w pewnym momencie one stały się sensem Twojego życia. Tak jest ze wszystkimi ludźmi, którzy oddają się swojej pasji. Zauważ, że tylko wtedy można sięgać po to, co najtrudniejsze do zdobycia, czyli choćby wygrane. Dla wielu ludzi one są celem samym w sobie, dla nas nie. Wygrane przychodzą jakby przy okazji, bo oddajemy się tym naszym pasjom w całości. Ja zacząłem 25 lat temu i naprawdę nie wiem, co robiłbym gdybym nie miał psów.
AJ: Gdybyś jednak musiał wyobrazić sobie Stepana Krkoskę bez psów, jak byś go widział?
SK: Od małego miałem zwierzęta, zawsze wiedziałem, że będzie ich obok mnie bardzo dużo. Pewnie gdyby nie psy, kupiłbym konie. Ja jestem taką osobą, która musi mieć cel działania, musi mieć pasję. A zwierzęta to najlepsza motywacja do działania. Pasja to nie jest wyrzeczenie, to nie rezygnacja z czegoś, to nasz sens życia.
AJ: Chcesz powiedzieć, że nie żal Ci wyjazdów wakacyjnych? Znajomych i wieczorów w klubach? Pasja płynąca z serca to zawsze ciężka praca, wspomniane wyrzeczenia. Rekompensujesz to jakoś?
SK: (śmiech) Agatko? O czym Ty mówisz?
AJ: Ej! Chcę być poważna, odpowiedz proszę!
SK: Ty tak się czujesz, że mówisz takie głupotki? Zobacz to jest nasze życie. Wyobrażasz sobie wakacje bez psów?
AJ: Nie.
SK: No właśnie. Albo jeśli bez psów, to z pewnością w psich sprawach. Nieprawdaż? My tak naprawdę cały czas podróżujemy i mamy w tym cel – rozwijanie naszego hobby. Mamy znajomych, nawiązujemy przyjaźnie na całym świecie. Spotykamy się i gadamy o tym, co kochamy najbardziej. Znasz większe szczęście?
AJ: Nie. Ale na pewno jest coś, co tą naszą różową rzeczywistość trochę brudzi. O co martwi się Stepan Krkoska i co go martwi?
SK: Ano, martwię się o to, o co chyba wszyscy, którzy żyją pasją. Martwię się o przysłowiowe jutro. Wiesz, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Kiedy hodujesz i trenujesz chcesz widzieć efekt swojej pracy, zostawiasz więc szczenięta. Wchodzisz w to coraz głębiej. Trening, żywienie, hodowla, dom to koło zamknięte. Żyjesz rytmem, jaki narzucają ci twoje psy. A nagle przychodzi moment, kiedy musisz pomyśleć o sobie, o swoim zdrowiu, o pieniądzach, które zapewnią ci byt. Bo psy i ten sport to bardzo drogie hobby. Staram się nie myśleć na wyrost, ale czasami trzeba coś przekonstruować.
AJ: Może nie powinniśmy mieć takich ambicji. Może wtedy żyłoby się nam łatwiej, może obciążenia byłyby mniejsze? Wszystko co mamy zjadają nasze psy.
SK: Tak Agatko, ale co więcej Ci trzeba? Możesz kupić sobie nowe meble, ale wolisz jechać na zawody. Po co Ci nowy telewizor, kiedy cały dzień podziwiasz swoje psy? Jesteś kobietą więc normalne jest, że lubisz zmieniać, remontować, ale po co? W moim domu wszystko pracuje jak trzeba. Piec grzeje, ciepła woda płynie w kranie, mam wygodne łóżko, psy są obok. To nasze życie, którego nie zamieniłabyś na żadne inne więc nie szukaj krzaków!
AJ: Szukam czasami krzaków, bo zauważam, że nie potrafię gadać o niczym innym. Że psy przedkładam nad wszystko – relacje, znajomi, przyjaciele i rodzina. Mam wyrzuty sumienia.
SK: To nie jest tak. Ty nie przedkładasz tylko zawężasz i każdy to robi. Ty wybrałaś psy, ja też. Ktoś inny będzie wydawał pieniądze na wyjazdy na Formułę 1, następny na coraz to nowe samochody lub 126 parę markowych szpilek, ktoś będzie spotykał się z tymi ludźmi, z którymi mu po drodze w biznesie, a Twoja przyjaciółka znajdzie sobie koleżankę, z którą będzie mogła szusować po galeriach celem zakupu kolejnej szminki. Czy to jest złe? Czy ktoś z Twoich przyjaciół zastanawia się czy to jest ok? To są wybory każdego z nas.
Moi rodzice żyją swoją pasją również więc rozumieją mnie. Rozumieją ile pracy i wyborów muszę dokonywać, aby trwać w tym co robię i osiągać to, co osiągam. Pomagają mi kiedy wyjeżdżam i nigdy nie miałem problemu, że nie wiem co wybrać, bo nie mam nikogo, kto pomoże mi ze starszymi psami lub szczeniętami, kiedy będę na zawodach.
Problem mam tylko wtedy, kiedy ludzie interesują się tylko tym ile z tego mam, bo nie rozumiają, że pasja kosztuje i muszę pracować cały rok, aby cztery miesiące w roku poświęcić pracy z psami i jeździć na zawody. Pytania ile kosztują psy, mięso dla nich czy sanki bardzo mnie wkurwiają. Zwykle zadają je ludzie, którzy nie wiedzą, co to znaczy pasja. Nie zadałbym takiego pytania nikomu, bo wiem jaką pracą są okupione wyniki, bo wiem, że to jest życie i jego sens dla kogoś, a to nie przelicza się na pieniadze.
AJ: Nie boisz się, że się zatracisz? Że sytuacja wymknie się spod kontroli? Że za dużo weźmiesz na swoje barki i nie dasz rady?
SK: Nie. Mam tą świadomość, że kiedyś muszę powiedzieć stop, bo od momentu kiedy tak zadecyduję upłynie jeszcze kilka lub kilkanaście lat kiedy pożegnam się z moimi psami. Poza tym zawsze znajdzie się ktoś kto pomoże, wysłucha i wyciągnie pomocną dłoń, ważne abyśmy nie zafiksowali się na sobie i tą pomoc przyjęli, kiedy tego wymaga sytuacja.
AJ: A kiedy powiesz stop?
SK: Nie wiem. Ty też tego nie wiesz. Mówiłem już, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Kiedyś dla mnie max. to było 15 psów. Teraz jest 30! Jestem na takim etapie, że od dłuższego czasu utrzymuję ten stan, bo jedne psy odchodzą inne się rodzą. Ważna jest równowaga. Trzeba mieć tą świadomość i najzwyczajniej cieszyć się życiem!
ps.
SK: A co Ty robisz Agatko?
AJ: Tarzam się w śniegu.
SK: To raczej ja powinienem był zapytać ile masz lat!
AJ: Dlatego ja rozmawiałam z Tobą, a nie odwrotnie 🙂