
Kupiła Gaśka książek bez liku,
kynologiczne podboje,
ale nadciągnął Antek borzojek
i siku zostawił swoje.
Leży więc Raber już zasikany,
literki płaczą nad losem,
wtem pojawiła się chuda i biała,
co zjadła dwie kartki z patosem.
Zjadła, wypluła, bo papier nie mięso
tym bardziej, że nadrukowany.
Teraz szczenięta wpadły do domu,
i papier już całkiem zasrany.
Leżą więc teraz wszystkie te dzieła
na dużym, wysokim blacie.
Leżą – leżały, a Ty myślałeś,
że tam bezpiecznie – wariacie!
Zrobią co zechcą te chude larwy,
bo wiedzą, że mogą oszusty!
Łypną oczyskiem, a Ty je przytulisz,
pomimo, że dom już pusty.
Bystre oczęta chudziutkich ryjków
patrzą z uwagą na Cię.
Uważaj zatem mój przyjacielu,
bo mogą też na…. Ci w gacie!
Zjadły Rabera i Coppingera,
mimo, że po angielsku.
Kaczka na obiad być miała – nie ma,
bo szczyle zjadły po sielsku.
Nowa kanapa robi za miskę,
bo lepiej trawić wygodnie.
Nie rwij więc włosów, odpocznij
i popatrz, nie wyglądają cudownie?
Policz do pięciu, bo dziesięć za dużo
i przytul te mordy długie.
Chcę tak jak to by wyglądało,
następne moje życie (mam nadzieję długie).