• O nas
  • O chartach
    • O rasach
    • O komunikacji
    • O hodowli
    • O bieganiu
    • O żywieniu
    • O zdrowiu
    • O historii i pochodzeniu
  • Nasze charty
    • Borzoj
    • Greyhound
    • Saluki
    • Mioty
    • Osiągnięcia
  • Varia
    • Poczytajki
    • Psiewodnik
    • Spotkania
    • Podróże
    • Przyjaciele
    • Książki
    • Polecam
    • konkurs literacki
  • english reads
  • Kontakt

z Jurajskich Biskupic

dreams come true if you really believe

Varia

Do czego służy spacer z psem – z pamiętnika niedoszłego maratończyka

9 listopada 2018 · By Piotr Łabiński

Wirus biegania bezpardonowo atakuje kolejnych moich bliskich.

Wirus jak to wirus, różne formy przejawia. Są tacy, którzy zaliczają kolejne biegi masowe, różnej maści maratony, poprzez tych, którzy biegają w tempie slow. Na szczęście są też tacy, którzy dzielnie się trzymają i nie poddają się chorobie.

Kilka razy podchodziłem do tego tematu. Już pierwsze kilometry zaliczyłem, pierwsze buty do biegania kupiłem. Szybko zrozumiałem, że nie mogę się tak oszukiwać. Ta zabawa nie jest dla mnie.

Wszystko, co najważniejsze przeżywam przecież w domu. Wystarczająco dużo dzieje się wokół, żeby generować dodatkowy ruch i zmianę – tłumaczyłem. Powoływałem się nawet na klasyków twierdzących, że czasami podróż do kuchni dostarcza więcej emocji niż niejedno safari z żyrafami.
Kardiolog kiwał głową z dezaprobatą. Próbowałem tłumaczyć, że wszystko dookoła nas się zmienia, toczy się, płynie i biegnie, a w takiej sytuacji trzeba raczej dać odpór. Wyjątkowo namolny to typ i przywiązany do swoich przekonań dalej kiwał głową niepocieszony.

Koty dla odmiany były zadowolone z takiego obrotu spraw. Z roku na rok chyba coraz bardziej. Trwałbym tak pewnie przez kolejna lata, gdyby nie pomysł zakupu psa.

Rychło okazało się, że decydując się na psa zrewidować trzeba dotychczasowe nawyki. Psy ciekawe są zawsze tego, co się dzieje wokół nas. Kochają wiatr we włosach, ziemię pod nogami. To one zaczęły wyprowadzać mnie na spacery. Do lasu, na łąki, polnymi ścieżkami.

Szybko zrozumiałem, jakie to ważne.
Żyjemy w czasach nadmiaru: słów, wrażeń, bodźców. Telefony, spotkania, rozmowy, wywiadówki. Konferencje, wyjazdy, szkolenia. Spacer pozwala mi ogarnąć ten chaos. Kontemplować pojedyńcze, pierwotne doznania – miękkość futra psów, ich spojrzenie, zapach lasu, kolor spadających z drzew liści. Spacerując odczuwam to bardziej.

Czuję, że jestem obecny.

Ograniczając dostęp informacji i innych bodźców mam poczucie odbierania szczególnych lekcji z uważności. Koncentracji, robienia jednej rzeczy jednocześnie. Patrzenia na świat bez całego tego balastu, który sami na siebie codziennie nakładamy. Codziennie obciążamy się uprzedzeniami, schematami,  przekonaniami o własnej nieomylności. Garbimy się pod tym ciężarem coraz bardziej.

Spacerując głęboko oddycham. Ten oddech oczyszcza mój umysł. Porządkuje emocje w moim sercu. Dzięki temu jestem zdrowszy. Dzięki tym, które jako pierwsze wyprowadziły mnie na spacer. Niepostrzeżenie przestałem czekać, kiedy psy wyprowadzą mnie na spacer. Teraz to ja je w tą podróż zabieram. Spacer przestał już być dla mnie polną marszrutą. Stał się moim prywatnym, wędrownym zazen.

Kardiolog mniej już marudzi. Ma w moich psach wiernych sprzymierzeńców.

Print Friendly, PDF & Email

Podziel się

FB
Tweet
Email
Pin
Poprzedni
Następny

O mnie

Z Jurajskich Biskupic

Charty - nie bez kozery nazywane są psią arystokracją. Od wieków towarzyszą carom, królom, szejkom. Są inspiracją dla wielu artystów. Harmonia ruchu i budowy z pewnością dołożyła się do tego, że wrażliwi na piękno otaczali się nimi. Dla jednych charty są podbudowaniem ego, bo kojarzone są zwykle ze sferami wyższymi. Ale są też i tacy, dla których ich widok i możliwość obcowania na co dzień jest estetycznym doznaniem, które z pewnością może zmienić życie. Niech charty są z nami. I barwią dni kolorami historii, otaczają pięknem i malują różową aurę. Niech zmieniają szarą rzeczywistość w kolorowa bajkę. Agata - borzojem została zainfekowana w wieku lat 6-ciu. W 2002 roku spełnia marzenia kupując pierwszego borzoja z podmoskiewskiej hodowli Belyh Nochey. Uzależnia się od nich w bardzo szybkim tempie. Działa, hoduje i popada w coraz to głębsze uzależnienie, które teraz nazywa się CHARTY. Szczęśliwa właścicielka stada przecudownej psiej arystokracji, która zmieniła jej życie w pasjonującą przygodę. Dzięki przyjaciołom - pasjonatom, którzy pozwalają publikować swoje poczytajki o innych rasach chartów pokazuje ich piękno i wyjątkowość.

At the dog show ❤️ pho by Magdalena Rudnicka At the dog show ❤️
pho by Magdalena Rudnicka
Instagram post 18211128946242223 Instagram post 18211128946242223
Lazy morning ❤️😍 Lazy morning ❤️😍
Elena ❤️🙈❤️ Elena ❤️🙈❤️
Instagram post 17989985521878151 Instagram post 17989985521878151
This error message is only visible to WordPress admins

O nas

Nasze zwierzęta od dawna mają duży wpływ na nasze życie, z dnia na dzień próbują uczyć nas odczuwać i odbierać otaczający świat na ich sposób. Dla nich to pracujemy na drugi etat - szkoląc się, trenując i starając się zrozumieć.
A z pewnością - poczuć.

Bądź z nami

  • Instagram
  • Pinterest

Ostatnie teksty

  • when garden lovers meet – for Borzoi-Ringens
  • Miałeś zostać dłużej …
  • CZY CHARTY POWINNY BYĆ CHUDE
  • PSIA NUMEROLOGIA
  • Fajerwerki – damy radę naturalnie!

Copyright 2025 z Jurajskich Biskupic ©
created & powered by Chartbeat