
autor: Izabela Sekuła
Wielu właścicieli psów wciąż szuka – bezskutecznie, sposobów na utrzymanie czystości zębów swojego psa. Paradoksalnie – największy problem dotyczy małych psów.
Właściciele stosują więc przeróżne pasty, płyny, chusteczki do czyszczenia zębów. Bezowocnie. Usuwana jest cienka warstwa osadu, który wraca natychmiast w znacznie szybszym tempie. Psy tych zabiegów nie kochają, często dość gwałtownie i dobitnie próbują o tym informować. Do tego malutki pyszczek i malutkie zęby wcale zadania nie ułatwiają.
Próbujemy więc podawać psom różnego rodzaju czyściki – gryzaki. Są to najczęściej paskudne, chemiczne, śmierdzące suszone lub wędzone kości lub inne odpadowe części poubojowe. Zębów raczej nie czyszczą, natomiast skutecznie trują. Głównie wątrobę i nerki oraz stają się powodem niestrawności i reakcji alergicznych. Jest jeszcze gorzej, gdy wybieramy dziwne produkty, które nie mają nic wspólnego z naturą (nawet w początkowej fazie) specjalnie dedykowane utrzymaniu higieny psich zębów. Wydajemy fortunę na modne ostatnimi czasy kawałki rogów lub egzotycznych korzeni. I nic. Bardziej pomysłowi wierzą, że gumowe zabawki sprawę załatwią. Często załatwiają, bo pies potrafi zgryźć wszystko. Lądujemy potem u weta i wydajemy fortunę na ratowanie mu życia. Kamień nieco spowalnia, ale nadal jest. Rekordziści stosują mityczny wręcz sposób – suchy chleb. A smród z psiego pyska jak był, tak jest i nie usuwają go nawet specjalne tabletki z chlorofilem i natka zielonej pietruszki. Smród wraca jak oryginalny bumerang.
Wśród właścicieli psów często odbywają się dyskusje na temat wody.
Może kranówka? Nieee… tylko przegotowana. Przegotowana nie? To lepsza mineralna butelkowana. Tymczasem woda nie ma najmniejszego znaczenia. Kamień na zębach, to nie kamień kotłowy w czajniku.
Wszyscy jednak na początku swojej drogi psiej wierzą głęboko, że tylko podawanie jedynej słusznej karmy suchej (granulki muszą być dostosowane wielkością oraz kształtem do kształtu głowy i rasy psa, bo inaczej nie zadziała) chroni psie zęby przed narastaniem problemu. No niestety – wiara wielka początkowo – zdycha bardzo szybko.
Czym jest tak naprawdę płytka nazębna? Jaki jest mechanizm jej narastania i dlaczego mimo wielu starań smród rozchodzący się z psiej paszczy zatacza coraz większy promień? A zęby zaczynają wyglądać, jakby je porastał wielokolorowy mech? Dlaczego pomimo tak wielu starań, psy lądują regularnie kilkukrotnie w ciągu swojego życia u weta na zabiegu czyszczenia zębów w sedacji? Niektóre nawet kilkanaście razy? Dlaczego w końcu psy, korzystające od maleńkości z dobrodziejstw diety RAW (z małymi wyjątkami związanymi z problemami metabolicznymi oraz schorzeniami uwarunkowanymi genetycznie) powyższego problemu nie mają, choć większość przyjmowanego pokarmu jest miękka i mocno brudząca (spróbuj pokroić kilkadziesiąt kg mięsa rękoma nie zabezpieczonymi rękawiczkami, a pazury z krwi będziesz czyścić przez tydzień)?
Pierwszym etapem powstawania płytki nazębnej jest tworzenie biofilmu. Jest to miękka, niewidoczna warstwa (osad którego nie widzimy), mocno przylegająca do powierzchni zębów i twardych elementów jamy ustnej (także języka). Biofilm zbudowany jest z matrycy oraz bakterii. W skład matrycy wchodzą polisacharydy bakteryjne oraz składniki śliny – glikoproteiny, obumarłe komórki, białka surowicy, resztki pożywienia.
Najpierw do powierzchni zębów przyklejają się bakterie posiadające zdolność adhezji (produkują adhezyny, które można przyrównać do bardzo mocnego i trwałego kleju). Do nich przyczepiają się bakterie nie posiadające tej zdolności, ale wykorzystujące zjawisko koagregacji. Rolę w tym procesie odgrywają fimbrie i glikokaliks produkowany przez te bakterie. Glikokaliks to nic innego jak produkt metabolizmu węglowodanów. Zazwyczaj jako pierwsze pojawiają się na zębach bakterie z rodzaju Streptococcus oraz Actinomyces. Do nich dołączają kolejne, a jest ich bardzo wiele. Barwa tego co narasta na zębach zależy od tego, jaka bakteria tam się osiedliła. I tak barwę żółtą dają bakterie Streptococcus (w tym interedius). Za barwę zieloną odpowiadają E. corrodens, a także Capnocyphaga spp. oraz Agreggibacter spp. Barwa pomarańczowa i czerwona to sprawka Pseudomonas spp.
Im warstwa płytki grubsza, tym szybciej i łatwiej kolonizują ją kolejne bakterie i tym szybciej rozwijają się choroby przyzębia.
Bakterie tworzące płytkę nazębną są bardzo zorganizowaną społecznością. Układają się warstwowo i tworzą uporządkowane struktury. Mikrokolonie budujące poszczególne warstwy łączą otwarte kanały, w których krąży ciecz dostarczająca wszystkim mieszkańcom takiej społeczności tlenu i związków odżywczych. Kanały te usuwają także szkodliwe produkty metabolizmu bakteryjnego. Poszczególne warstwy tworzą kanały miedzy sobą. Taka struktura umożliwia bakteriom utrzymanie doskonałej kondycji i dobrobytu, a także bezpieczeństwa. Struktura taka posiada depozyty genetyczne populacji poszczególnych rodzajów mikroorganizmów – bakterie, które pozostają w stanie uśpienia (anabiozy). Depozyty takie są zdolne do natychmiastowej regeneracji wszelkich uszkodzeń struktury środowiska życia. Wysoki stopień specjalizacji i struktury płytki nazębnej uniemożliwia bardzo skutecznie wszelkie próby niszczenia jej przy pomocy past, płynów i różnych specyfików używanych w stomatologii weterynaryjnej i ludzkiej.
Gdy biofilm osiągnie właściwą grubość, rozpoczyna się jego mineralizacja, do której wykorzystywane są pierwiastki pochodzące zarówno z uszkodzonych zębów, jak i z pokarmów spożywanych przez psa.
Jama ustna to doskonałe środowisko do rozwoju bakterii. Jest tu ciepło, wilgotno, bezpiecznie i milutko. No i jest regularnie dostęp do pożywienia. Czego chcieć więcej? Szacuje się, ze psi pysk to siedlisko ponad 350 różnych rodzajów i serotypów bakterii. Większość z nich jest mało przyjazna, ale za to ma wielkie moce.
Bakterie tworzące najpierw biofilm, a następnie płytkę nazębną, uwalniają enzymy, które skutecznie uszkadzają szkliwo. Dzięki temu możliwe jest pozyskiwanie z głębszych warstw zębów składników pokarmowych dla bakterii oraz tych, dzięki którym zachodzi efektywna mineralizacja struktury płytki dająca odporność fizyczną. Koło się zamyka, bo na bruzdach i mikrouszkodzeniach oraz wszystkich chropowatościach na powierzchni zębów, nawet po oczyszczeniu „na błysk”, znacznie łatwiej jest bakteriom utworzyć nowy biofilm i szybko odbudować całą strukturę. Natomiast nam jest znacznie trudnej oczyścić zęby i utrzymać je w stanie czystości.
Bakterie tworzące płytkę nazębną uszkadzają także tkanki przyzębia. Oddziaływują na fibroblasty, komórki nabłonka oraz śródbłonka. Pobudzają komórki układu odpornościowego, a te wytwarzają i uwalniają mediatory stanu zapalnego przyczyniając się do powstawania stanu permanentnego problemu. Stan zapalny trwający w sposób ciągły powoduje nieodwracalne uszkodzenia, a nawet prowadzi do nowotworzenia. Bakterie produkują także enzymy uszkadzające komórki tkanek przyzębia, składniki substancji międzykomórkowej, niszczą białka. Bakteryjne produkty przemiany materii takie jak amoniak, indol, siarkowodór powodują nie tylko okropny smród, ale także są toksyczne dla organizmu. Hamują namnażanie i wzrost komórek tkanek przyzębia uniemożliwiając skutecznie ich regenerację. Toksyny bakteryjne powodują lizę komórek odpornościowych – monocytów i limfocytów a to z kolei pozbawia organizm mechanizmów obronnych zlokalizowanych w jamie ustnej. Niszczona jest błona śluzowa wnętrza pyska, przerwana zostaje jej ciągłość. Nabłonek ulega martwicy i głębokiemu złuszczaniu odsłaniając głębsze warstwy. Dziąsła zaczynają krwawić, w pysku powstają rany, które zainfekowane ropieją i trują. Pies zaczyna się nadmiernie ślinić, odmawia jedzenia, bo najzwyczajniej bolą go zęby i pysk. W końcu z bólu zaczyna reagować agresywnie na wszystkie zabiegi wokół pyska, a także na bodźce, które nie powinny wywołać takiej reakcji. Coraz bardziej cierpi. W stanach bardzo zaawansowanych, dochodzi do stanów zapalnych korzeni zębów, uszkodzeń i martwicy struktur przyzębia. Zęby stają się kruche i łamliwe, zaczynają się ruszać i wypadać. Pojawia się stan uogólniony gdy organizm przestaje sobie radzić z masywną infekcją.
Fatalnie to wszystko brzmi, prawda? Jeszcze fatalnej będzie gdy powiem, że szacunkowo problem zasyfionych zębów i chorób przyzębia dotyczy ponad 80% psów i ponad 70% kotów w wieku powyżej 2 lat! A naprawdę strasznie, gdy uświadomię, że kamień na zębach, który widać to tylko część problemu, bo tworzy się on również w kieszonkach zębowych i bardzo często nawet pies z czystymi zębami (bo właściciel regularnie czyści je swojemu pupilowi) cierpi na choroby przyzębia i śmierdzi?
Jak to się dzieje, że dzikie psowate i kotowate, które być może nie dożywają wieku, kiedy nie są w stanie samodzielnie chodzić, a potrzeby fizjologiczne załatwiają pod siebie, ale gdy dosięga ich śmierć w wieku dorosłym, z przyczyn naturalnych związanych ze starzeniem i spadkiem odporności oraz utratą kondycji zapewniającej możliwość odżywiania organizmu, mają nadal czyste zęby? Przecież bez usługi czyszczenia kamień powinien im wyłazić z pysków na odległość!
Przyjrzyjmy się tym bakteriom bliżej. Ich całe życie – namnażanie i wzrost, podlega dokładnie tym samym prawom co życie i wzrost naszego psa. Aby żyć, muszą jeść. Do życia potrzebują energii. Mając energię, mają możliwość pozyskiwania azotu ze źródeł białkowych. A skąd ta energia? Odpowiedź jest bardzo prosta. Bakterie czerpią energię z węglowodanów. Potocznie cukrów.
W tym miejscu pragnę przypomnieć, że węglowodanem jest zarówno cukier do słodzenia kawy, jak i skrobia, którą wypchane są ziarna zbóż oraz ryż, wszelkie płatki, kasze, makarony, ziemniaki w 100 odmianach i temu podobne stosowane w diecie współczesnych psów. Suchy chleb także.
Normalny, zdrowy pies nie posiada w ślinie amylazy (a to przeciwnie do roślino i wszystkożerców). Nie posiada też w ślinie innych enzymów umożliwiających rozkład węglowodanów. U normalnego, zdrowego psa nie powinno być więc problemu z płytką nazębną. Brak cukrów prostych w pysku = brak źródła energii dla bakterii = brak warunków do ich życia = brak płytki nazębnej = czyste zęby i świeży oddech = zdrowy organizm.
No ale przecież pies domowy ewoluował zdaniem specjalistów tak dalece, że z carnivora stał się omnivora (wszystkożerny). Przecież odkryto i ustalono – a owo odkrycie i ustalenie stało się żelaznym orężem przeciwników diety naturalnej, że pies domowy nabył zdolność do trawienia skrobi (tak jakby jej wcześniej nie miał (amylazie wszystko jedno czy trawi skrobię czy inny węglowodan złożony strawny) – a miał oczywiście, bo geny kodujące podjednostki amylazy są obecne u wszystkich psowatych). Badacze udowodnili, że ilość kopii genów oraz wysokość ich ekspresji przekładająca się na wysokość poziomu amylazy u psa domowego jest wyższa niż u wilka. Zapomniano tylko dodać, że psy poddawane badanom były na dietach komercyjnych (przypominam „Nie ustalono zapotrzebowania psów na węglowodany i w związku z tym przyjmuje się, że odpowiednia ich ilość w diecie to ok 60%” – to słowa dietetycznego autorytetu w środowisku medycyny zwierząt domowych w Polsce). Całkiem równolegle wykazano, że zarówno poziom ekspresji genów dla amylazy jak i poziom jej samej zmienia się w zależności od diety. Im wyższy poziom węglowodanów w diecie – tym wyższy poziom samej amylazy, a długotrwałe skarmianie psa wysokimi ilościami cukrowców powoduje, że w ślinie zaczynają się pojawiać enzymy zdolne do ich rozkładu na cukry proste. Jest to nic innego jak adaptacja – nie ewolucja, ale adaptacja – chcę żyć, a więc muszę jeść. Muszę korzystać z takiego pokarmu jaki jest dostępny, aby dotrwać do lepszych czasów. Dla wielu psów lepszy czas nie nastaje nigdy!
Dlaczego więc psy RAW od maleńkości mają czyste zęby? Dlatego, że ich organizmy nigdy nie musiały adaptować się do niekorzystnych warunków życia. W ich ślinie nigdy nie było enzymów powodujących permanentną obecność cukrów prostych w pysku, a bakterie zasiedlające ten pysk nie miały i nie mają warunków do komfortowego życia. Dodatkowo gnębione przez lizozym, nie są w stanie utworzyć jednorodnego biofilmu dającego podłoże do efektywnej budowy struktur płytki nazębnej. Ślina takich psów ma także odpowiednie pH, które nie sprzyja namnażaniu bakterii.
Pamiętaj! Masz wybór! Jeżeli szukasz psa – bierz pod uwagę dietę stosowaną w hodowli. Nawet gdy wybierasz psa z super skojarzenia, nie zajdziesz daleko w żadnej psiej dziedzinie, jeżeli Twój pies będzie mieć chory organizm. A okres intensywnego wzrostu stanowi podstawę dla całej reszty życia, ile by ono nie trwało.
Jeżeli jesteś hodowcą, pamiętaj – masz prawo wymagać od nabywców szczeniąt, stosowania zdrowej naturalnej diety surowej. Bardzo dbasz o psy w swojej hodowli. Wkładasz wiele pracy w mielenie i skrobanie mięsa, i lepienie z niego kulek. W naukę gryzienia kości. W prawidłową suplementację. Nie musisz wszystkich tych starań przekreślać lekką ręką w jednej chwili sprzedając szczeniaki ludziom, którzy nie zamierzają nawet spróbować stosować RAW.