
foto: lovely pics by Kasia Śmigaj
Mała sycylijska trattoria. Ciasna, zadymiona i pełna życia. Niby jedna z tysięcy, a jednak nie. Tu kawę doceniają koneserzy, limoncello nigdzie nie jest tak zmrożone i pełne aromatu. Antipasti wybornie przyrządzone z królową caponatą na czele. Frutti di mare nigdzie nie smakują lepiej. W każdym kęsie, czy łyku czuje się pasję, miłość, słońce i serce. Wszystko jest takie, jak było dawniej. Jednak stali bywalcy potrafią w tradycyjnym menu odkryć nowe smaki, które czynią danie wyjątkowym. Mała sycylijska knajpka przyciąga miłością do kuchni, nic więc dziwnego, że na stolik czekać trzeba. Nie ma reklam w hotelach, nie ma wizytówek, ale adres każdy zna. Gdziekolwiek indziej przyrządzone canolli będzie tylko namiastką smaku tego, którym zachwycają się wszyscy właśnie tam.
Warszawa, Kępa Potocka, lata dziewięćdziesiąte …
Jedna z agencji reklamowych organizuje podczas Światowego Dnia Zwierząt event dla sympatyków psów. W tej agencji pracują Beata i Arek, to oni zajmują się tym projektem. Na to wydarzenie zapraszają szkołę dla psów, organizują pokazy, bo celem jest promowanie aktywnego spędzania czasu z psem. Wtedy też pojawiają się pierwsi wystawcy, pierwsze polskie manufaktury. To zalążek i początek pięknej historii PUPILOVE targów.
Gdzie diabeł nie może tam babę pośle – czyli Beatę. W jej głowie cały czas kiełkują nowe projekty. Dlatego któregoś dnia postanawia zaufać sobie samej i nie poddawać więcej swoich pomysłów pod rozwagę innym. Te zwykle są strzałem w dziesiątkę. Wraz z Arkiem otwierają własną agencję reklamową. Działają intensywnie w reklamie, ale że w tym zwariowanym świecie do pionu stawiają ich zwierzęta z którymi żyją, przecierają szlaki, również jako twórcy mat transporterowych. Z potrzeby bezpiecznego, wygodnego i komfortowego przemieszczania się z psami powstaje marka HAPPY WAY. Happy? Oglądaliście film Siódme niebo? Tu nie ma przypadków.
Beata wymyśla i kreuje projekty, Arek przelewa je na papier, konstruuje. Znajdują pomysł na bandanki dla psów różniące się od tych, proponowanych przez innych. Pokazują, mierzą się z oczekiwaniami. Pojawiają się kolejne produkty. Razem zaczynają jeździć na targi B2C. Niestety tu nie mogą dopasować swoich puzzli, czyli rzeczywistości do oczekiwań. Postanawiają pomóc sobie i innym polskim manufakturom, które oddają swoje doświadczenie, wiedzę i pomysły, aby nasi domowi przyjaciele dostali to, co najlepsze.
Organizują pierwsze PUPILOVE TARGI.
Wrześniowa poznańska niedziela AD 2018 nie rozpieszczała pogodą, ale na targach pojawiło się dużo odwiedzających. Zaprezentowało się około dwudziestu polskich producentów i dystrybutorów.
Dziś PUPILOVE podróżuje po całej Polsce, a marki, które prezentują są selekcjonowane. Każdy z wystawców może pochwalić się najwyższą jakością proponowanych produktów, niesztampowym wzornictwem, czy wyjątkowym smakiem. Tu stawia się na niepohamowaną twórczość wystawców i indywidualizm. Jest kreacja, tą wartość Beata z Arkiem będą chcieli zachować i pielęgnować. Nie każdy może być częścią tego luksusowego PUPILOVE road show.
A jeśli myślicie, że na targach się skończy, to znaczy, że nie poznaliście dobrze tego teamu. Ich pomysły są niczym dania wypuszczane z włoskiej trattorii. Wyjątkowe i niepowtarzalne. Niby menu stałe, a co roku zachwyca tych, którzy do trattorii wracają i będą wracać na Sycylię zawsze. Wiedzą, że warto.
Jest trzecia w nocy, powoli zaczyna świtać. Ciuchutko, aby nie obudzić domowników schodzi z poddasza, na którym urządziła kuchnię, Agnieszka. Psiacha najlepiej piecze się nocą. Wtedy słychać mlaskanie psów, wtedy do głowy przychodzą obrazy z poprzednich wyjazdów i psich spotkań. Jest radość i siła, bo psiacha ucieszą niejedno podniebienie. Wcale nie wcześniej wyłączył maszynę do szycia Paweł, który szwaczkom nie wierzy. Sam szyje, bo i tak na koniec wszystko przechodzi przez jego ręce. Wszystko ma być idealne. O piątej nad ranem Agata zatrzymuje się na stacji benzynowej, aby zatankować kawę. Jeszcze tylko 200 km i będzie u celu, będzie mogła nagadać się do woli, zarazić pasją tworzenia, poprzytulać psiaki, które odwiedzą targi. Arek wyprzedza te wszystkie działania, jako pierwszy melduje się na targach. Przygotowuje halę pod kolejną edycję PUPILOVE. Jest dobry w tym co robi, doskonały. Nie zapomina o najdrobniejszych szczegółach, dba o wystawców i odwiedzających. PUPILOVE to nie tylko event sprzedażowy, to projekt dający wsparcie, pomoc i reklamę tym wspaniałym manufakturom, które nie są w stanie samodzielnie stanąć do boju i walczyć o rynek z wielkimi koncernami. PUPILOVE to projekt, który wykluł się z ponad dwudziestoletniego doświadczenia i działań Arka w branży reklamowej.
Na pewnym etapie życia artystyczne dusze drzemiące w każdym z wytwórców rozwijają skrzydła. Ich siła jest na tyle duża, że są w stanie porzucić pracę w korpo, zmienić kierunek życia. W świecie toksycznych relacji i wyścigu szczurów zaczynają od nowa. Tworzą inną jakość, celebrują życie. Wiedzą, jak wiele zrobiliby dla swoich zwierząt, które są im bardzo bliskie. Są członkami rodziny, wiernymi i szczerymi przyjaciółmi, często pierwszymi testerami nowych smaków, czy legowisk. To ważne. Mimo, że ta praca okupiona jest wyrzeczeniami, wszyscy oni mają radość tworzenia, radość dzielenia się tym co potrafią. Tym, co robią najlepiej. To ich mały wkład, aby świat, w którym żyją każdego dnia stawał się pSiękniejszy.