• O nas
  • O chartach
    • O rasach
    • O komunikacji
    • O hodowli
    • O bieganiu
    • O żywieniu
    • O zdrowiu
    • O historii i pochodzeniu
  • Nasze charty
    • Borzoj
    • Greyhound
    • Saluki
    • Mioty
    • Osiągnięcia
  • Varia
    • Poczytajki
    • Psiewodnik
    • Spotkania
    • Podróże
    • Przyjaciele
    • Książki
    • Polecam
    • konkurs literacki
  • english reads
  • Kontakt

z Jurajskich Biskupic

dreams come true if you really believe

Poczytajki

Natura, natura – złożoność natury chartów rosyjskich

14 listopada 2022 · By Agata Lis

borzoj

Zimny poranek maluje drzewa szronem. Jeszcze tylko platan trzyma resztki liści na potężnych gałęziach. Jesień jest kolorowa i tego roku dość długo rozpieszcza nas słońcem, ale przymrozek o poranku wymazuje kolory natury, niczym dobrą gumką. Jest białawo, szarawo, tylko stajnia w tym pejzażu kontrastuje z lasem. Wyglądam przez okno. Cisza.

W sumie sypialnia też wpisuje się w zaszroniony krajobraz. Blade gołębie ściany, lniane zasłony, biel firanek pięknie podbijają czerń futer borzojowych dam. Moje łóżko zajmuje Wanda, jej czarna, błyszcząca pelisa jest piękną plamą koloru na pościeli, druga dama w czarnym paltociku śpi na wielkiej popielatej pufie – to Żmijka. Na podnóżku kundel bury w lnianym kolorze chrapie, jak stary cap. Dziabik, to największy szwędacz w okolicy. Teraz mu trochę przeszło, bo przyszła jesień jego żywota. Na beżowym fotelu śpi biała, jak śnieg Nela. Jest zwinięta, jak kot i tylko ostra linia kufy zdradza ułożenie jej ciała. Neli nie należy budzić.
Na biurku w pękatym wazonie z zielonego szkła stoją na baczność pistacjowe karczochy i hortensje. Jest również książka, którą kilka dni temu wyciągnęłam z biblioteczki. Ciemną zieleń oprawy dawno wyświechtał czas.

-Huź ha, huzia go! – zawołał Mikołaj półgłosem. Psy zastrzygły uszami, a stary Karaj skoczył jednym rzutem na nogi, jakby tknięty iskrą elektryczną. Machał żywo ogonem, z którego posypały się kłaczki wyskubanej sierści.
‚Czy spuścić psy?’ – pomyślał Mikołaj. Wilk, oddalając się coraz bardziej od lasu, szedł prosto na niego. Naraz drapieżnik drgnął. Odkrył zapewne wpatrzone w niego ludzkie źrenice. Przeląkł się widocznie tego czegoś, nieznanego mu dotąd. Stanął niepewny i wahający, jakby się namyślał, czy cofnąć się, czy iść dalej w tym samym kierunku. ‚Naprzód’ – zdawał się mówić sam sobie i pomknął dalej z rezolutną miną, ale spokojnie i nie spiesząc się zbytecznie. Teraz biegł, nie oglądając się wcale poza siebie.
– Huź ha, huzia na niego! – krzyknął Mikołaj z pełnej piersi, a jego bystry i rozumny koń pomknął z kopyta, niby strzała wypuszczona z łuku, sadząc przez bruzdy i dziury na polu, byle dostać się prędzej na łączkę, w ślad za wilkiem. Spuszczone ze smyczy charty jeszcze bieg konia wyprzedziły. Oszołomiony Mikołaj nie zdawał sobie sprawy z niczego. Dlaczego krzyknął? Dlaczego tak pędzi galopem? Którędy koń go unosi? Widział jedynie przed sobą wilka, który przyspieszając również biegu w tym samym kierunku, zbliżał się do głębokiego jaru. Miłka, suka czarna, rudo nakrapiana, wyrwała się naprzód o całą swoją długość. Już dobiegła do wilka i miała go pochwycić, gdy ten odwrócił się i błysnął roziskrzonymi oczami. Miłka zamiast rzucić się na drapieżnika, wyprężyła ogon i stanęła nieruchoma. 
– Huzia na niego! Chwytaj! – wrzeszczał Mikołaj wniebogłosy. Lubim, ogromny pies o rudej sierści, który biegł drugi za Miłką, rzucił się na wilka, chwytając go za tylne udo.
Wilk przysiadł na chwilę, zgrzytnął wściekłe zębami, porwał się w górę, wyrwał się psu, który odskoczył wyjąc z przerażenia, i pogalopował dalej, a za nim psy w odległości dobrego sążnia. Żaden z nich nie miał odwagi rzucić się ponownie na dziką bestię. 

Z lektury wybija mnie Żmijka, ona jedyna wychodzi na poranną toaletę, reszta leniwych futer wstaje, jak po suto zakrapianej imprezie. W sypialni się zagęściło. Do łóżka dołączyła Kreska, Mimi zajęła pufę Żmijki, saluczka Rahma przykleiła się do Dziabika, a młoda borzojka Lena stanęła jak sierota i głęboko wgapiała się w moje oczy, bo dla niej miejsca już zabrakło. Niby idę po kawę, ale doskonale wiem, że w tym czasie Lena zajmie wygrzane przeze mnie miejsce. Jest błogo, spokojnie, leniwie. Wracam z kawą, wolne jest tylko krzesło przy biurku. Lubię obserwować niechlujną elegancję bporzojowych póz, najzwyczajniej je lubię. Ich chimery, dąsy, domowe slow motion.
Nie zamienię tych porannych domowych pejzaży na nic innego, mimo częstych zmian pokryć, pościeli, narzut.

‚Umknie nam, umknie na pewno!’ – rozpaczał w duszy Mikołaj, podniecając ochrypłym głosem swojego starego Karana, ostatnią nadzieję, ostatni punkt oparcia!
Karaj, mimo starości wyciągnięty jak struna, biegł obok strasznego zwierza, chcąc widocznie wyprzedzić go i zaatakować od frontu. Można było jednak szybko przewidzieć, po szybkich i elastycznych ruchach drapieżnika, że pies ociężały na starość nie potrafi tego dokazać. Mikołaj patrzył ze śmiertelną trwogą na coraz bardziej zmniejszającą się przestrzeń, która oddzielała ich od leśnego gąszczu. Skoro tam się dostanie, wilk będzie dla nich stracony! Odżyła w nim jednak nadzieja, w tej samej chwili bowiem przed wilkiem pokazało się kilku jeźdźców ze swoją psów. Jeden z nich, podpalany, nieznany zupełnie Mikołajowi, rzucił się gwałtownie na drapieżnika i powalił go na ziemię. Wilk jednak szybko otrząsnął się z tej niespodziewanej napaści, odzyskał równowagę i sam zaatakował napastnika. Biedne psisko, z bokiem rozdartym przez wilka, ociekające krwią, drgające konwulsyjnie, upadło na ziemię z bolesnym wyciem.
– Karaj! Karaj! O mój Boże! – wołał zrozpaczony Mikołaj.
Wilk wietrząc nowe niebezpieczeństwo ze strony Karana, który dzięki tej chwilce przerwy w biegu miał go zaatakować od przodu, wziął nogi za pas, mknąc teraz co tchu. Ale o dziwo! O cudzie niespodziewany! Mikołaj zobaczył nagle Karana chwytającego wilka za gardło i staczającego się razem z nim w niewielką rozpadlinę, tuż pod ich stopami. 

Borzojowe ladies śpią niewzruszone. Odkładam książkę i przeczesuję dłonią wandzine futro. Jest miękkie, jedwabiste, delikatne. Do pokoju wkracza czarna Żmija, rosła dama w czerni. Patrzę na te eteryczne ciałka w eleganckich pozach i doskonale wiem, że nie jedna pochwycić dzikie zwierze by mogła. Doskonale znam ten błysk w oku, tą sztywność ciała i gotowość do pogoni. Wiem, że postępować muszę tak, aby nie nadwyrężać ich zdolności, które drzemią pod tymi pięknymi futrami.
Wiem, że siła chartów jest niezrównana. Niezrównana w łagodności, ale też w porywczości. I tylko świadomość tych cech i rozsądność w postępowaniu pozwoli cieszyć się pięknem tych psów.

Harmonia charakteru borzoja, to dwie przeciwstawne cechy i to my, jako opiekunowie tych wspaniałych psów musimy dołożyć starań, aby zachować ją w równowadze. W innym razie borzoja stracimy bezpowrotnie.

cytaty: 
Lew Tołstoj, Wojna i pokój

 

 

Print Friendly, PDF & Email

Podziel się

FB
Tweet
Email
Pin
Poprzedni

boutique dla psów i ich właścicieli

O mnie

Z Jurajskich Biskupic

Charty - nie bez kozery nazywane są psią arystokracją. Od wieków towarzyszą carom, królom, szejkom. Są inspiracją dla wielu artystów. Harmonia ruchu i budowy z pewnością dołożyła się do tego, że wrażliwi na piękno otaczali się nimi. Dla jednych charty są podbudowaniem ego, bo kojarzone są zwykle ze sferami wyższymi. Ale są też i tacy, dla których ich widok i możliwość obcowania na co dzień jest estetycznym doznaniem, które z pewnością może zmienić życie. Niech charty są z nami. I barwią dni kolorami historii, otaczają pięknem i malują różową aurę. Niech zmieniają szarą rzeczywistość w kolorowa bajkę. Agata - borzojem została zainfekowana w wieku lat 6-ciu. W 2002 roku spełnia marzenia kupując pierwszego borzoja z podmoskiewskiej hodowli Belyh Nochey. Uzależnia się od nich w bardzo szybkim tempie. Działa, hoduje i popada w coraz to głębsze uzależnienie, które teraz nazywa się CHARTY. Szczęśliwa właścicielka stada przecudownej psiej arystokracji, która zmieniła jej życie w pasjonującą przygodę. Dzięki przyjaciołom - pasjonatom, którzy pozwalają publikować swoje poczytajki o innych rasach chartów pokazuje ich piękno i wyjątkowość.

Instagram post 18000309010606553 Instagram post 18000309010606553
Instagram post 17961976025209771 Instagram post 17961976025209771
#borzois #borzoilife #borzoilover #puppygram #dogs #borzois #borzoilife #borzoilover #puppygram #dogsofinstagram #longnose #borzoimoments #borzoimodel #borzoimeme #dogsathome #borzoilove #instaborzoi #borzoing #longdog #uniquedogs #excellent_dogs #longdoggo #russianwolfhound #russianwolfhoundsofinstagram #longdoggosclub
Instagram post 17982829285832192 Instagram post 17982829285832192
#borzois #russianwolfhound #russianwolfhoundsofins #borzois #russianwolfhound #russianwolfhoundsofinstagram #longnosedog #sighthoundlove #uniquedogs #giantbreed #poland#wolfhound#hound#instadogs #dogoftheday #borzoioftheworld #doglover #borzoilife#dogphotography #dogmodel #dogfashionista #instadogsfeature #dogphoto #doggielove #bestwoof #woofwoofpuppies #dogsinwinter #winter #coldweather #borzoi #borzoje #chartyrosyjskieborzoje

O nas

Nasze zwierzęta od dawna mają duży wpływ na nasze życie, z dnia na dzień próbują uczyć nas odczuwać i odbierać otaczający świat na ich sposób. Dla nich to pracujemy na drugi etat - szkoląc się, trenując i starając się zrozumieć.
A z pewnością - poczuć.

Bądź z nami

  • Instagram
  • Pinterest

Ostatnie teksty

  • Natura, natura – złożoność natury chartów rosyjskich
  • Pies na wakacjach, czyli etykieta psiarza
  • 50 kolorów borzoja – biały
  • 50 kolorów borzoja, czyli umaszczenie charta rosyjskiego
  • Miot E z Jurajskich Biskupic 2022

Copyright 2023 z Jurajskich Biskupic ©
created & powered by Chartbeat