
Nazywam się Serce, którego nikt nie chce,
Bo boją się dzisiaj miłości.
Nazywam się Serce, którego nikt nie chce,
Zrób tak, bym w Twym domu zagościł.
Ja mruczę cichutko, przytulam cieplutko,
Gdy wieczór, noc ciemna nadchodzi .
Bo ja jestem Serce, którego nikt nie chce,
I mało to kogo obchodzi.
Mówili, że oczy są brama do duszy,
mówili i brali innego.
A ja jestem Serce, którego nikt nie chce,
Zlituj się nade mną kolego.
Me oczy tak czarne, jak noc najciemniejsza,
Choć kiedy w nie spojrzysz głęboko,
Zobaczysz malutkie bijące me serce
Miłością darzące głęboką.
Weź w rękę smycz moją więc mój przyjacielu
I pozwól się kochać nad życie.
Ja nie chcę być Serce, którego nikt nie chce,
Przez świat chcę podążać w zachwycie.
Bo byłem ja Serce, którego nikt nie chce,
dla Ciebie dziś jestem bezcenny.
W Twych oczach bezbrzeżne chcę morze miłości
Odkrywać, mój wciąż bezimienny.
Więc prowadź mnie proszę przez świat ręką pewną
I sercem Twym zawsze otwartym,
Bo byłem ja Serce, którego nikt nie chce,
Dziś jestem wspaniałym Twym chartem.
A dziś…
a dziś serce pęka mi na pół, bo byłeś tym Sercem, które przytuliłam w całości.
Szliśmy przez życie — krok w krok, jak we śnie…
A teraz już nie ma Cię tu — i tęsknię, jak nigdy.
Kochany Kardio, Znasz czerwony sznureczek? Taki przewiązywany na nadgarstku, dokładnie taki, który ma chronić przez niebezpieczeństwem czy złą energią. Właśnie Ty byłeś moim czerwonym, a w sumie to rudym talizmanem. Takim na czterech łapach i w czerwonej obroży w serca.
Byłeś nieodłącznym elementem mnie samej – w pracy, w domu, na wakacjach czy pierwszej randce.
I wiesz co Kartoszek, najgorsze w takich talizmanach jest to, że kiedy już spełnią swój cel, zrywają się, a na nadgarstku zostaje po nich tylko ślad. Wtedy w głowie słyszysz słowa „misja zakończona, już mnie nie potrzebujesz”.
Nie byłam gotowa na to zerwanie. Nie byłam gotowa Cię nie potrzebować… ale wiem, że Ty nie miałeś już siły na więcej.
Czy każda Twoja choroba, przy której weterynarze rozkładali ręce to była ochrona mnie? Branie wszystkiego co złe na siebie, żeby mnie wybronić, Mój Talizmanie?
Czemu teraz? Czemu teraz, kiedy w końcu wszystko było okej?
Czemu teraz, kiedy myślałam, że jeszcze wiele lat przed nami?
Ten dzień był jak każdy inny, a jednak….
Przywitanie w drzwiach z Agatką, a nie ucieczka do sypialni z tym Twoim charakterystycznym grymasem na pyszczku. To nie było radosne przywitanie, to było pożegnanie z podziękowaniem za wszystko.
Ten dzień spędzony ze mną w biurze nie był dniem „teraz tu poleżę”, był dniem „każda chwila z Tobą, nawet ta najbardziej ostatnia”.
Poczekałeś na wszystkich – na mnie, na Agatkę, na Martina. I to był Twój czas na zerwanie sznureczka. Twoja misja się skończyła, ale potrzebować Cię będę zawsze.
„Gdzie idziesz?
Weź mnie też
Jedyne czego chcę
To mieć widok na Twój dzień”
– Kortez
Ps. Wiem, że przekazałeś wszystkie swoje tajniki Pedro. Widzę i czuję. Czuję, jak czerwony sznureczek znów zawiązuje się na moim nadgarstku. Dziękuję.